„Żółte kamizelki” od ponad dwóch tygodni protestują i blokują drogi w całym kraju, wyrażając swój sprzeciw wobec podwyżek podatków od paliwa. Ta decyzja władz jest częścią polityki na rzecz ochrony środowiska rządu prezydenta Emmanuela Macrona. Sytuacja stała się jednak dramatyczna. W ostatni weekend demonstracje w Paryżu zamieniły się w brutalne starcia z policją, w czasie których manifestanci podpalali samochody i demolowali witryny sklepowe.
Jak podaje „The Guardian”, do „żółtych kamizelek” dołączyli uczniowie szkół średnich, którzy protestowali przeciwko zmianom w edukacji. Chodzi m.in. o nowy system rekrutacji na studia. Licealiści wyrazili też poparcie dla demonstrujących przeciwko podwyżkom cen paliw. Około 100 szkół średnich zostało w całości lub częściowo zablokowanych przez uczniów. Siedem osób ze szkoły na przedmieściach Paryża zostało aresztowanych. Tam manifestacja przeniosła się na ulice i zamieniła w rujnowanie miasta – podpalano kosze na śmieci i przewrócono samochód. Głos w sprawie protestu licealistów zabrał przedstawiciel resortu edukacji, który stwierdził, że niechęć do reformy jest tylko „pretekstem, by wywołać zamieszki”.
Zdewastowana stolica Francji
Media zwracają uwagę, że tak napiętej sytuacji i zamieszek o podobnej skali we Francji nie było od lat. Emmanuel Macron w niedzielę 2 grudnia pojawił się w zdewastowanych częściach stolicy. Jak podaje BBC, graffiti namalowano nawet na Łuku Triumfalnym, a prezydent na własne oczy mógł zobaczyć skalę zniszczeń. Ucierpiały też rzeźby, na co dzień podziwiane przez turystów. Macron w związku z całą sytuacją zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego w Paryżu. Rząd nie wykluczał wprowadzenia stanu wyjątkowego.
Rząd się ugnie?
Z informacji portalu thelocal.fr wynika, że we wtorek 4 grudnia francuski premier Edouard Philippe może ogłosić zawieszenie podwyżek podatku paliwowego, które zaplanowano na 1 stycznia. Taką decyzję politycy mieli podjąć w odpowiedzi na wielki sprzeciw wyrażany na ulicach. Rząd chce zapobiec kolejnym demonstracjom.
Czytaj też:
Graffiti na Łuku Triumfalnym, spalone samochody i ranni. Gwałtowne protesty we Francji