Jak podaje „Global Times”, za grzywnę nałożoną na Google'a odpowiada Roskomnadzor, czyli rosyjski regulator ds. nadzoru w sferze łączności, technologii informatycznych i środków masowego przekazu. Instytucja odpowiada za gromadzenie informacji o stronach internetowych, na których zamieszczane są zabronione treści.
Kolejne grzywny czy blokada?
Roskomnadzor twierdzi, że Google nie usuwał z wyników wyszukiwania linków do takich zablokowanych witryn, co jest sprzeczne z rosyjskim prawem. „Na Google nałożono minimalną grzywnę w wysokości 500 tys. rubli (7500 dolarów)” – przekazano w oświadczeniu. Dodano, że instytucja wielokrotnie prosiła firmę o korzystanie z Federalnego Państwowego Systemu Informacyjnego, który zawiera listę zabronionych stron internetowych.
Wiceszef regulatora Wadim Subbotin zagroził z kolei blokadą Google'a. Niewykluczone są także kolejne grzywny, których wysokość nie zrobi raczej wrażenia na potentacie. Roskomnadzor może nałożyć karę o maksymalnej wartości 10,5 tys. dolarów.
Czytaj też:
Rosyjskie bombowce wylądowały w Wenezueli. Zareagował sekretarz stanu USA