Ta sprawa przed kilkunastoma miesiącami wywołała wiele emocji wśród amerykańskiej opinii publicznej. We wrześniu 2017 roku 19-letnia Kenneka Jenkins wyszła w nocy z imprezy, na której była razem z przyjaciółmi w hotelu Crowne Plaza w Chicago w Stanach Zjednoczonych. Około 4:30 znajomych nastolatki zaniepokoiła jej przedłużająca się nieobecność. Koleżanki Jenikns obawiały się o nią, ponieważ wcześniej wspólnie spożywały alkohol. O zniknięciu 19-latki powiadomiono jej rodziców. Pracownicy hotelu nie chcieli na własną rękę rozpoczynać poszukiwań tłumacząc, że jest to sprawa dla policji. Służby zbagatelizowały sprawę. Akcja poszukiwawcza została rozpoczęta dopiero około godziny 13:15.
Ciało 19-latki znaleziono blisko dobę po jej zaginięciu. Policjanci natrafili na zwłoki Jenkins w zamrażarce, która znajdowała się w hotelowej kuchni. Sekcja zwłok wykazała, że kobieta zmarła z powodu hipotermii. Jak podaje CBS News, o śmierci nastolatki znowu stało się głośno, ponieważ jej bliscy złożyli do sądu pozew, w którym domagają się od kierownictwa hotelu odszkodowania w wysokości 50 milionów dolarów. W ich opinii pomieszczenie nie zostało właściwie zabezpieczone co sprawiło, że nastolatka mogła bez trudu do niego wejść. Matka zarzuca także ochroniarzom, że nie wykonywali swojej pracy i nie spostrzegli na monitoringu, że 19-latka zbliża się do zamrażarki. Z kolei wobec personelu hotelowego pojawiły się zarzuty dotyczące zbagatelizowania całej sprawy i niepodjęcia poszukiwań Jenkins od razu po zgłoszeniu jej zaginięcia.
Czytaj też:
Wysmarowali 15-latka ketchupem i wywieźli taczką. Ruszył proces ws. śmierci Mateusza