Poszukiwania Shalyha Ahmad, 18-letniej studentki University of Illinois w Chicago, rozpoczęły się 16 grudnia. W czwartek 27 grudnia 2018 roku policja poinformowała, że Ahmad zgłosiła się na komisariat i poinformowała, że nigdy nie zaginęła.
14 grudnia dziewczyna nie pojawiła się na stacji kolejowej, z której mieli ją odebrać członkowie rodziny, co ustalili wcześniej. Bliscy Ahmad zaczęli się niepokoić. Zakładano różne scenariusze. Między innymi brano pod uwagę to, że 18-latka została porwana ze stacji w Chicago. – Czekaliśmy, ale ona się nie pojawiała, więc postanowiliśmy zadzwonić na policję – powiedziała matka dziewczyny – Shetti Ahmad – na zorganizowanej w środę konferencji prasowej. Studentka nie odpowiadała na wiadomości w mediach społecznościowych, a jej telefon przestał być aktywny.
Z czasem na jaw zaczęły wychodzić inne fakty. Rodzina skontaktowała się ze znajomymi zaginionej. – Dowiedzieliśmy się, że 14 grudnia pojawiła się na uczelni – powiedziała Shetti Ahmad. – Możesz wrócić do domu, kiedy będziesz na to gotowa, po prostu zadzwoń do nas i... powiedz nam, że jesteś bezpieczna – mówiła matka 18-latki, zwracając się do niej bezpośrednio za pośrednictwem mediów.
Czytaj też:
Zaginęła 45-letnia Polka. Kobieta może być więziona przez partnera