Dokładny przebieg zdarzenia nie jest na razie znany. Na chwilę obecną wiadomo, że w czwartek 3 stycznia w godzinach porannych w regionie Lombardii, między miejscowościami Lodi i Casalpusterleng, na główną włoską autostradę A1 wybiegło stado dzików. W zwierzęta miał według jednej z hipotez uderzyć samochód prowadzony przez 28-letniego mężczyznę. Kierowca zginął na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń. Według włoskich mediów ofiara wypadku pochodziła z Polski. Z informacji Corriere della Sera wynika, że z powodu wtargnięcia dzików na drogę 10 osób zostało rannych. Wśród poszkodowanych jest pięcioro dzieci.
Lokalnym służbom nie udało się na razie ustalić, w jaki sposób dziki wtargnęły na jezdnię. Według Corriere della Sera zwierzęta przekopały się po ogrodzeniem ochronnym, a następnie weszły na autostradę. Zdaniem dziennikarzy kiedy dwie rodziny zobaczyły zwierzęta, zatrzymały się na drodze. Wtedy nadjechał trzeci samochód, którym jechała para młodych Polaków. Potrącił jednego z kierowców i zderzył się z dwoma stojącymi na poboczu samochodami. Ponieważ poduszka powietrzna nie zadziałała, 28-latek zmarł.
Wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia zajmą się lokalne służby z Lombardii.
Czytaj też:
Korwin-Mikke odpowiada Cimoszewiczowi. Zamieścił oryginalne zdjęcie