O sprawie poinformował „The Independent". Do zdarzenia miało dojść w kwietniu 2014 roku, kiedy to turystka z Kanady pojawiła się w Paryżu. Kobieta odwiedziła irlandzki pub położony nieopodal siedziby policji. Spotkała tam trzech funkcjonariuszy pracujących dla BRI, czyli elitarnych sił podlegających francuskiej Policji Narodowej, odpowiedzialnej za poważne przestępstwa oraz śledztwa dotyczące działalności gangów.
Trzeci sprawca nieuchwytny?
Turystka wypiła w towarzystwie mundurowych kilka drinków, a ci następnie zaprosili ją na wycieczkę do siedziby policji, która często pojawia się w filmach i powieściach. – Widziałam tak wiele filmów o tym miejscu, że byłam po prostu zafascynowana – powiedziała w rozmowie ze stacją France 3.
Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze mieli próbować jeszcze bardziej upić turystkę. Później obezwładnili ją i kilkukrotnie zgwałcili. Po tym zdarzeniu kobieta zgłosiła sprawę na policję, a trzech mundurowych zostało aresztowanych. Jednak tylko dwóch z nich odpowie przed sądem w procesie, który ruszył w poniedziałek. Badania przeprowadzone tuż po rzekomej napaści wykazały ślady DNA na bieliźnie Kanadyjki należące do dwóch mundurowych. Trzecia próbka nie została zidentyfikowana, mimo że porównano ją z setkami próbek pobranych funkcjonariuszy.
Czytaj też:
39-latka zatrzymana za usiłowanie zabójstwa swojej 11-letniej córki