We wtorek 23 stycznia 2019 roku tysiące osób wyszło na ulice stolicy Wenezueli, a także wielu innych miast. Sprzeciwiają się w ten sposób polityce prezydenta Nicolasa Maduro. Oskarżają go, że w wyniku jego politycznych decyzji kraj stał się „ekonomiczną ruiną”. Jak podaje The Guardian, polityk rozpoczął drugą kadencję 11 stycznia po wyborach, które zdaniem opozycji „nie zostały przeprowadzone w sposób uczciwy”. Oprócz niezadowolenia lokalnej społeczności Maduro musi się również mierzyć z „rosnącą wrogością ze strony USA”.
Przed tysiącami demonstrantów w Caracas lider opozycji Juan Guaido podniósł prawą rękę i ogłosił, że „formalnie przejmuje odpowiedzialność krajowego organu wykonawczego". Nazwał siebie „tymczasowym prezydentem Wenezueli”. Dodał, że jego działanie jest „jedynym sposobem na uratowanie kraju przed dyktaturą i przywrócenie porządku konstytucyjnego”. – Wiemy, że to będzie miało konsekwencje – powiedział do zgromadzonych 35-letni polityk.
Poparcie USA i Kanady
Donald Trump w oświadczeniu poinformował, że uznaje Juana Guaido za tymczasowego prezydenta Wenezueli. Prezydent Stanów Zjednoczonych zachęcał przedstawicieli innych krajów do tego, by również poparły Guaido. Do Trumpa dołączyła Kanada. Przedstawiciele ministerstwa spraw zagranicznych tego kraju określili rządy Maduro jako „dyktaturę".