Sprawa budziła w Grecji ogromne kontrowersje. Chodzi przede wszystkim o zapis dotyczący uznania języka i narodowości macedońskiej. To właśnie z powodu umowy rozpadła się koalicja rządowa. Przez ostatnie trzy dni w parlamencie toczyła się debata w sprawie porozumienia z Macedonią. Opozycja przekonywała, że głos w tej sprawie powinien zabrać prezydent oraz społeczeństwo, ponieważ według sondaży aż 70 proc. Greków niema od umowy stosunek negatywny. Finalnie projekt poparło 153 deputowanych, 146 było przeciw a jeden wstrzymał się od głosu. Oznacza to, że Macedonia zmieni nazwę na Macedonia Północna (taka poprawka została przyjęta w styczniu przez macedoński parlament). Ponadto, Ateny zobowiązały się, że nie będą dłużej blokować drogi Macedonii do NATO i Unii Europejskiej.
Zmiany nazwy domagali się Grecy
Macedonia ogłosiła niepodległość w 1991 roku, unikając przemocy, która towarzyszyła większości rozpadu Jugosławii. Grecja zgodziła się, że dopóki spór nie zostanie rozstrzygnięty, kraj, którego populacja wynosi około 2 miliony osób, może być określany w skali międzynarodowej jako „FYROM” – Była Jugosłowiańska Republika Macedonii. To jest nazwa, pod którą państwo zostało przyjęte do Organizacji Narodów Zjednoczonych w 1993 roku. Premier Zoran Zaew, który przejął władzę w maju tego roku, zobowiązał się przyspieszyć starania kraju o przystąpienie do UE i NATO oraz pracę nad rozwiązaniem sporu o nazwę.
Zmiany nazwy domagali się Grecy, którzy uważali, że nazwa „Macedonia” może prowadzić do roszczeń w stosunku do terytorium greckiego o tej samej nazwie. Z przeprowadzonego w Grecji sondażu wynika, że ponad dwie trzecie obywateli opowiadało się za zmianą nazwy kraju byłej Jugosławii na taką, która nie będzie miała nic wspólnego z greckim regionem. W Atenach oraz w Salonikach organizowano w tej sprawie demonstracje, w których brało udział kilkaset tysięcy osób.
Czytaj też:
Kolejny kraj znosi wizy dla Polaków. Chce przyciągnąć turystów