Student zmarł po zjedzeniu spaghetti. Było nieświeże

Student zmarł po zjedzeniu spaghetti. Było nieświeże

Spaghetti
Spaghetti Źródło: Pixabay / moritz320
20-letni student zjadł posiłek, który przygotował dla siebie pięć dni wcześniej. Jedzenie nie było odpowiednio zabezpieczone. Następnego dnia mężczyzna zmarł.

20-latek z Brukseli przyrządził spaghetti z sosem pomidorowym. Pięć dni później postanowił zjeść resztki dania, które pozostały. Podgrzał jedzenie w mikrofalówce. Wkrótce zaczął się bardzo źle czuć. Doskwierały mu silne bóle głowy, brzucha. Skarżył się także na nudności. Poszedł spać. Następnego dnia rano jego rodzice byli zaniepokojeni, ponieważ syn nie szykował się do wyjścia na uczelnię. Poszli do jego pokoju. Wtedy też okazało się, że chłopak nie żyje.

Jedzenie nie było w odpowiedni sposób przechowywane. Przez pięć dni znajdowało się na blacie kuchennym w temperaturze pokojowej. Badania wykonane po śmierci 20-latka wykazały, że przyczyną śmierci mężczyzny było zatrucie pokarmowe wywołane przez bakterię bacillus cereus. Przeprowadzono analizę próbek makaronu i sosu pomidorowego. Wynika z niej, że spaghetti zostało skażone „znaczącymi ilościami" tej bakterii.

Opisywana historia została przedstawiona przez dr Bernarda, który bada i udostępnia nietypowe przypadki medyczne z całego świata na swoim kanale w serwisie YouTube. Lekarz przeanalizował przypadek studenta. – Student był zdrowym 20-letnim mężczyzną – powiedział w filmie. Dodał także, że ta historia nie była „typowym przypadkiem zatrucia pokarmowego”. – Wiele osób je makaron, który bywa pozostawiony na dzień lub dwa i nic im nie jest – powiedział.

Pod filmem doktora, który opisuje tragiczny przypadek studenta, pojawiło się wiele komentarzy internautów. „To było trochę głupie, ale nie można było spodziewać się, że doprowadzi do śmierci", „Nie wiem, czy ktokolwiek zostawiłby jedzenie w kuchni przez 5 dni i myślałby, że nadal nadaje się do zjedzenia” – komentowali.

Czytaj też:
Jak zmienia się ciało, gdy regularnie jemy fast-foody?

Źródło: news.com.au