W czwartek prezydent Nicolas Maduro ogłosił zamknięcie granicy z Brazylią. Miało to związek z pomocą humanitarną organizowaną przez Juana Guaido. Lider opozycji jest przez wiele państw, w tym Brazylię, uznawany za prawowitego przywódcę Wenezueli. We wtorek rzecznik prezydenta Brazylii powiedział, że żywność oraz lekarstwa, które zostały zebrane we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, zostaną przewiezione do przygranicznego miasta Pacaraima. Stamtąd miały być przetransportowane ciężarówkami do Wenezueli przez „rząd pełniącego obowiązki prezydenta Juana Guaido”.
W piątek około 6:30 nad ranem w okolicach wioski Kumarakapai, leżącej w pobliżu głównej arterii łączącej Wenezuelę z Brazylią, pojawił się konwój wojskowy. Gdy wolontariusze wylegli, żeby zablokować wojskowe pojazdy, stając przed nimi, żołnierze otworzyli ogień. Rannych zostało co najmniej 12 osób, w tym cztery ciężko. 42-letnia kobieta, Zorayda Rodriguez, została zabita.
Działania wojska natychmiast skrytykowała popierająca Juana Guaido amerykańska administracja. „Stany Zjednoczone potępiają zabójstwa, ataki i setki arbitralnych zatrzymań, które miały miejsce w Wenezueli” – przekazał Departament Stanu. Sam Guaido wyraził wsparcie dla poszkodowanych osób i potępił sprawców. „To nie pozostanie bez kary” – skomentował na Twitterze uznawany m.in. przez Polskę i USA za tymczasowego prezydenta Wenezueli polityk.
Czytaj też:
Maduro zamyka granicę z Brazylią. Nie chce, by do Wenezueli przybyła pomoc humanitarna