Przeciwko Billowi Browderowi, który prowadził kampanię przeciwko reżimowi Władimira Putina, wszczęte zostało śledztwo ws. morderstwa, prowadzone przez komisję w MSW Rosji. Na jej czele stoi były kolega ze szkolnej ławki Władimira Putina. Dochodzenie w tej sprawie zostało wszczęte w grudniu 2018 roku, zaledwie cztery dni po tym, jak Browder zdołał przekonać Unię Europejską do przyjęcia ustawodawstwa zakładającego, iż władze będą mogły nakładać sankcję na skorumpowanych urzędników rosyjskich.
Browder oskarżony został o stanie za morderstwem Aleksandera Perepilicznyja, rosyjskiego biznesmena, który uciekł do Wielkiej Brytanii, gdzie przekazał krytykowi Putina dokumenty szczegółowo opisujące korupcję na wysokim szczeblu. Perepilicznyj, który miał być ofiarą gróźb ze strony Kremla, zasłabł podczas joggingu i potem zmarł. Jak pisze „The Telegraph” pojawiły się sugestie, iż został otruty toksyczną rośliną G. elegans, używaną przez rosyjskich i chińskich zabójców. Browder był pierwszą osobą, która zgłosiła na policję w Surrey, że Perepilicznyj mógł zostać zamordowany.
– Putin całkowicie stracił pojęcie rzeczywistości i rzuca na mnie absurdalne oskarżenia o morderstwo. Jego urzędnicy nawet nie próbują sprawić, aby zarzuty wyglądały na bardziej wiarygodne – komentuje zarzuty Bowder. – Chociaż nigdy nie jest miło mieć Putina za wroga, jestem dumny z faktu, że ustawa Magnitskiego jest tak niszczycielska, że Putin publicznie stracił poczucie przyzwoitości w tak żenujący sposób – dodał.
W 2015 roku Bill Browder został laureatem Nagród Kisiela tygodnika „Wprost”. Otrzymał nagrodę specjalną – Nagrodę Strażnika Najwyższych Wartości. Podczas ceremonii podkreślono, że jest on osobą, „która wykazała się nadzwyczajnym hartem ducha walcząc o wartości bliskie czytelnikom i przesłaniom, na jakich stworzony został tygodnik. W obronie najwyższej wartości człowieczeństwa – wolności”.
Czytaj też:
Człowiek, który wydał prywatną wojnę Putinowi. Bill Browder w ekskluzywnym wywiadzie dla tygodnika ,,Wprost"Czytaj też:
Interpol staje się narzędziem władzy a nie prawa