Stan wyjątkowy został ogłoszony 15 lutego. W ten sposób Donald Trump chciał zdobyć potrzebne mu fundusze na budowę muru na granicy z Meksykiem. Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi zapowiedziała, że Demokraci nie będą biernie przyglądać się rozwojowi wypadków. Stwierdziła, że wprowadzanie stanu wyjątkowego w takim celu byłoby niebezpiecznym precedensem. Prezydent USA nie przejął się jednak tymi słowami i zrealizował swoje zapowiedzi.
Jego decyzję próbowały odwrócić Senat i Izba Reprezentantów, które przyjęły rezolucję w sprawie anulowania stanu wyjątkowego. W obu izbach inicjatywę zgłoszoną przez Demokratów poparły grupy Republikanów. Łącznie w Senacie za anulowaniem stanu wojennego było 59 deputowanych. W opinii części kongresmenów działanie Trumpa było niezgodne z konstytucją a on sam przekroczył uprawnienia próbując zdobyć w ten sposób środki finansowe na realizację obietnicy wyborczej. Co ciekawe, był to pierwszy raz od 1976 roku, kiedy to cały Kongres sprzeciwił się takiemu rozporządzeniu głowy państwa.
Na reakcję Trumpa nie trzeba było długo czekać. Początkowo została ona (jak to zwykle bywa w przypadku tego przywódcy) ogłoszona na Twitterze. - WETO - napisał polityk. Tak też się stało. Jak podaje CNN, decyzja została zawetowana. Było to pierwsze weto odkąd urząd prezydenta USA objął Trump. Kilkanaście minut przed oficjalnym ogłoszeniem decyzji przywódcy na konferencji prasowej, prokurator generalny i minister sprawiedliwości USA William Barr powiedział, że ogłoszenie przez prezydenta stanu wyjątkowego jest zgodne z prawem.
Nancy Pelosi zapowiedziała, że Izba Reprezentantów będzie próbowała oddalić weto w kolejnym głosowaniu, które jest planowane na 26 marca.
Czytaj też:
Nowy sondaż CBOS. Trzy partie w Sejmie, Wiosna Biedronia pod progiem