Miała zaburzenia odżywiania, ale lekarze odmówili pomocy. Stwierdzili, że jest „za gruba”

Miała zaburzenia odżywiania, ale lekarze odmówili pomocy. Stwierdzili, że jest „za gruba”

Sammy Halstead
Sammy Halstead Źródło: Instagram / samm.halstead
Kiedy osoba chora sama prosi o pomoc, powinna ją jak najszybciej otrzymać. Niestety czasami zdarza się, że sztywne przepisy nie umożliwiają interwencji nawet w skrajnych przypadkach. Przekonała się o tym pewna 21-latka, która cierpiała na zaburzenia odżywiania.

Historię 21-letniej Sammy Halstead z walijskiego Caerphilly przedstawił „The Sun". Kobieta już od wielu lat zmaga się z zaburzeniami odżywiania. Wstręt do jedzenia przeplatała z intensywnymi ćwiczeniami, by później nadrabiać zaległości przez podjadanie. Zaczęła uciekać się do samookaleczeń i miała myśli samobójcze. Szybko jednak zdała sobie sprawę z problemu i podjęła współpracę z psychoterapeutką. To jednak nie stanowiło wystarczającej pomocy, a szansą na pokonanie choroby miała być przeprowadzka na studia do Cardiff.

„Ten list mnie prześladuje”

Wydawać by się mogło, że większe miasto gwarantuje o wiele szersze możliwości przy wyborze leczenia. Halstead przekonała się jednak boleśnie o tym, że ustalane z góry reguły mogą szkodzić potencjalnym pacjentom. Kobieta zgłosiła się do specjalistycznego ośrodka, w którym leczone są osoby z podobnymi zaburzeniami. Po pewnym czasie otrzymała jednak list, w którym poinformowano ją, ze lekarze nie podejmą się prowadzenia terapii. Jako uzasadnienie przekazano, że 21-latka ma niewystarczająco niski wskaźnik masy ciała, czyli BMI.

Decyzja odmowna pogłębiła problem młodej Walijki. – Ten list mnie prześladuje. Za każdym razem, kiedy coś jem, myślę o tym, że moje BMI jest o wiele za wysokie i że nie powinnam spożywać aż tylu kalorii – powiedziała w rozmowie z „Wales Online”. – Usłyszałam wiele opinii profesjonalistów, ale nic nie osłabiło tak moich zmagań z jedzeniem i wagą jak to – dodała.

Kampania społeczna

Okazuje się, że przypadek 21-latki nie jest odosobniony, a już w ubiegłym roku ruszyła kampania „Dump the Scales” mająca zwrócić uwagę rządu na istniejące przepisy. Aktywiści biorący udział w tej akcji chcą, by przy ocenie pacjentów z zaburzeniami odżywiania brano pod uwagę nie ich wagę, ale stan psychiczny.

Prowadząca kampanię Hope Virgo zaznaczyła, że „zbyt często osoby nie otrzymują niezbędnego wparcia, ponieważ nie są wystarczająco chude, by określać ich przypadek jako ryzykowny". – Pozostawia się je w poczuciu, że nie są warte uzyskania pomocy, co potencjalnie może prowadzić do samobójstwa – dodała.

Czytaj też:
Mijakoska: Już siedmioletnie dzieci zastanawiają się, czy są wystarczająco szczupłe. To często wina rodziców

Galeria:
Cierpi na zaburzenia odżywiania, ale nie udzielono jej pomocy
Źródło: The Sun, Wales Online