Rząd Angeli Merkel chce w w ciągu najbliższych pięciu lat potroić liczbę miejsc w żłobkach, aby umożliwić młodym matkom szybki powrót do pracy. Projekt jest ostro krytykowany przez Kościół katolicki.
Kanclerz Angela Merkel w niedzielnym wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" udzieliła pełnego poparcia minister ds. rodziny Ursuli von der Leyen, która zapowiedziała zwiększenie do 750 tysięcy liczby miejsc w żłobkach dla dzieci do trzeciego roku życia. "Pani minister realizuje program CDU, który przewiduje stworzenie matkom i ojcom możliwości wyboru sposobu opieki nad dzieckiem - Taka oferta nie oznacza przymusu - zastrzegła i dodała "Niemcy muszą stać się krajem bardziej przyjaznym dla dzieci".
Plany rządu spotkały się z ostrą ripostą katolickich biskupów. Biskup Augsburga Walter Mixa zarzucił minister ds. rodziny "ideologiczne zaślepienie". "Jej polityka rodzinna nakierowana jest przede wszystkim na rekrutację młodych kobiet jako rezerwy siły roboczej. W ten sposób kobiety są degradowane do roli maszynek do rodzenia" - powiedział bp Mixa. Podkreślił, że 86 procent kobiet rezygnuje z pracy, by poświęcić się wychowaniu dzieci w pierwszych trzech latach ich życia. "Te matki zasługują na szacunek i wielką pochwałę" - podkreślił duchowny. Zamiast miejsc w żłobkach, rząd powinien zwiększyć zasiłki dla matek wychowujących dzieci oraz wliczać ten okres do emerytury - uważa bp Mixa.
Jego stanowisko poparł koloński kardynał Joachim Meisner. "Dzieci należy wychowywać w rodzinie, a nie w żłobku" - powiedział. Przypomniał, że komunistyczne władze NRD rozbudowywały system żłobków. "Nie powinniśmy tego naśladować" - mówił.
W odpowiedzi na kościelną krytykę przewodniczący SPD Kurt Beck nazwał biskupa Mixę "wykastrowanym kocurem", zarzucając mu, że udziela rad w sprawach, na których się nie zna - podał w niedzielę
dziennik "Der Tagesspiegel".
Jak wynika z danych ministerstwa, w landach zachodnich (dawnej RFN) tylko siedem procent dzieci w wieku do trzech lat ma zapewnioną opiekę w żłobkach. Zdaniem pani kanclerz ta sytuacja uniemożliwia wielu kobietom powrót do pracy, co powoduje, że wiele z nich, szczególnie lepiej wykształconych, rezygnuje z urodzenia dziecka.
Rozbudowując sieć żłobków, niemiecki rząd chce zahamować niekorzystne tendencje demograficzne. W 2005 roku urodziło się zaledwie 680 tysięcy Niemców, a zmarło o prawie 150 tysięcy więcej. Przyrost naturalny w Niemczech należy do najniższych w Europie (1,4). Jeżeli utrzyma się ta tendencja, liczba ludności w Niemczech spadnie z 82 mln obecnie do 69 - 74 mln w 2050 roku. Jak przewiduje Federalny Urząd Statystyczny, liczba 60-latków osiągnie w 2050 roku milion i będzie dwa razy większa niż liczba noworodków. Obecnie liczba noworodków odpowiada liczbie 60-latków.
Jednym ze sposobów mających zapobiec katastrofie demograficznej było wprowadzenie od początku roku becikowego. W ciągu pierwszych 14 miesięcy życia dziecka rodzice, jeśli zrezygnują z pracy i zajmą się jego wychowaniem, mogą otrzymać pomoc w wysokości do 25 tys. euro.
Plany rządu spotkały się z ostrą ripostą katolickich biskupów. Biskup Augsburga Walter Mixa zarzucił minister ds. rodziny "ideologiczne zaślepienie". "Jej polityka rodzinna nakierowana jest przede wszystkim na rekrutację młodych kobiet jako rezerwy siły roboczej. W ten sposób kobiety są degradowane do roli maszynek do rodzenia" - powiedział bp Mixa. Podkreślił, że 86 procent kobiet rezygnuje z pracy, by poświęcić się wychowaniu dzieci w pierwszych trzech latach ich życia. "Te matki zasługują na szacunek i wielką pochwałę" - podkreślił duchowny. Zamiast miejsc w żłobkach, rząd powinien zwiększyć zasiłki dla matek wychowujących dzieci oraz wliczać ten okres do emerytury - uważa bp Mixa.
Jego stanowisko poparł koloński kardynał Joachim Meisner. "Dzieci należy wychowywać w rodzinie, a nie w żłobku" - powiedział. Przypomniał, że komunistyczne władze NRD rozbudowywały system żłobków. "Nie powinniśmy tego naśladować" - mówił.
W odpowiedzi na kościelną krytykę przewodniczący SPD Kurt Beck nazwał biskupa Mixę "wykastrowanym kocurem", zarzucając mu, że udziela rad w sprawach, na których się nie zna - podał w niedzielę
dziennik "Der Tagesspiegel".
Jak wynika z danych ministerstwa, w landach zachodnich (dawnej RFN) tylko siedem procent dzieci w wieku do trzech lat ma zapewnioną opiekę w żłobkach. Zdaniem pani kanclerz ta sytuacja uniemożliwia wielu kobietom powrót do pracy, co powoduje, że wiele z nich, szczególnie lepiej wykształconych, rezygnuje z urodzenia dziecka.
Rozbudowując sieć żłobków, niemiecki rząd chce zahamować niekorzystne tendencje demograficzne. W 2005 roku urodziło się zaledwie 680 tysięcy Niemców, a zmarło o prawie 150 tysięcy więcej. Przyrost naturalny w Niemczech należy do najniższych w Europie (1,4). Jeżeli utrzyma się ta tendencja, liczba ludności w Niemczech spadnie z 82 mln obecnie do 69 - 74 mln w 2050 roku. Jak przewiduje Federalny Urząd Statystyczny, liczba 60-latków osiągnie w 2050 roku milion i będzie dwa razy większa niż liczba noworodków. Obecnie liczba noworodków odpowiada liczbie 60-latków.
Jednym ze sposobów mających zapobiec katastrofie demograficznej było wprowadzenie od początku roku becikowego. W ciągu pierwszych 14 miesięcy życia dziecka rodzice, jeśli zrezygnują z pracy i zajmą się jego wychowaniem, mogą otrzymać pomoc w wysokości do 25 tys. euro.
pap, em
pap, em