Miasto Mandan znajduje się w hrabstwie Morton w Dakocie Północnej w Stanach Zjednoczonych. Według komunikatów lokalnych mediów, w budynku firmy zarządzającej nieruchomościami policja znalazła „kilka ciał”. Nie wiadomo, na razie o ile dokładnie zmarłych osób chodzi i jaka była przyczyna ich śmierci. Policja podaje jedynie, że w sprawie prowadzone jest dochodzenie. Więcej na temat makabrycznego odkrycia przekazał szeryf okręgu Morton Kyle Kirchmeier. Poinformował, że chodzi o znaną na tym obszarze firmę RJR Maintenance and Management, zajmującą się zarządzaniem nieruchomościami. Ponadto „The Bismarck Tribune” podał, że wcześniej w poniedziałek firma poinformowała, że jej biuro będzie w tym dniu zamknięte.
Z dziennikarzami rozmawiała 52-letnia Gina Kessel z Mandan, która pojawiła się w poniedziałek w firmie, ponieważ miała odebrać tam swojego syna, Mitchella Kessela. Przekazała, że zadzwonił do niej i „powiedział, że coś się dzieje”. Nie powiedział jednak, o co dokładnie chodzi. Wiadomo, że kobieta spotkała się ze swoim synem i doszło do wzruszającej chwili przywitania, jednak później kobieta została zabrana wraz z synem na komisariat policji w celu złożenia zeznań. Dziennikarze nie dowiedzieli się, co wydarzyło się w środku.
Na miejscu obecna też miała być 70-letnia Judy Praus, która w rozmowie z dziennikarzami przekazała, że była wieloletnią przyjaciółką właściciela firmy i jego rodziny. Poinformowała jednak, że nie ma żadnych wiadomości na temat tego, co się stało w firmie.
Darin Helbling, menedżer w pobliskiej kręgielni powiedział, że na kamerach monitoringu widać, jak sprzed firmy odjeżdża kilka pojazdów w niedzielę o godzinie 22:00.
Na stronie internetowej firmy czytamy, że od 20 lat zajmuje się nieruchomościami komercyjnymi i mieszkalnymi w Bismarck i Mandan. Jej usługi obejmują pobieranie czynszu dla właścicieli, płacenie kredytów hipotecznych, ponowne wynajmowanie mieszkań, utrzymywanie budynków i gruntów, pielęgnacje trawników i usuwanie śniegu. w sekcji „poznaj naszych pracowników” na stronie internetowej, widnieją nazwiska 20 osób zatrudnionych w firmie. Pod budynkiem gromadzą się ludzie, którzy wciąż nie mają żadnych informacji na temat stanu swoich rodzin, przyjaciół i bliskich.
Czytaj też:
Agnieszka Mieleszkiewicz nie żyje. Jej córka potrzebuje pomocy