W tekście pod tytułem „Kościół i skandal nadużyć seksualnych”, napisanym pod wpływem lutowej konferencji w Watykanie dla niemieckiego magazynu „Klerusblatt”, były prefekt Kongregacji Nauki i Wiary prezentuje swoją diagnozę problemu. Zdaniem niemal 92-letniego papieża emeryta, rewolucja seksualna leży u podstaw akceptacji pedofilii i pornografii. Nie bez wpływu na sytuację w Kościele pozostaje jego zdaniem „otwarcie gejowska kultura” w niektórych seminariach, które nie dopełniają swojego obowiązku kształtowania przyszłych księży.
Rewolucja seksualna i homoseksualne „kliki”
„Można powiedzieć, że w ciągu 20 lat między rokiem 1960 a 1980, poprzednie standardy normatywne dotyczące seksualności całkowicie upadły, a nastała nowa normatywność, która obecnie jest przedmiotem żmudnych prób zakłócenia” – twierdzi w swojej publikacji Benedykt XVI. „Pośród wolności, o które walczyła rewolucja roku '68 była tak zwana wolność seksualna, która nie uznawała już żadnych norm” – utrzymuje kardynał. Joseph Ratzinger twierdzi, że rewolucja seksualna sprawiła, że pedofilia została uznana za „dozwoloną i właściwą”.
To jednak nie jedyna przyczyna seksualnych nadużyć w Kościele, którą wymienia Benedykt VI. W jego ocenie po II Soborze Watykańskim nastąpiło „daleko idące załamanie” tradycyjnych metod formacji kapłańskiej, które zbiegło się z rozluźnieniem chrześcijańskiej koncepcji moralności. „W różnych seminariach powstały homoseksualne kluby (kard. Ratiznger używa słowa”kliki„ – red.), które działały mniej lub bardziej otwarcie i znaczącą zmieniły klimat w seminariach” – przyznaje następca Jana Pawła II. Jak podkreśla – jego zdaniem sytuacja obecnie się poprawiła. Zadając pytanie o to, czemu skala pedofilii w Kościele osiągnęła takie rozmiary, Benedykt XVI odpowiada: „Koniec końców: przyczyną jest nieobecność Boga”.
Burza po słowach Benedykta XVI
Słowa byłego papieża spotkały się z krytyką części teologów. – To kłopotliwy list – ocenił Brian Flanagan, profesor teologii na Marymount University w Wirginii. – Pomysł, że molestowanie dzieci przez duchownych jest rezultatem lat 60., rzekomego załamania się teologii moralnej i „koncyliarności”, jest żenująco mylnym wyjaśnieniem systemowego wykorzystywania dzieci i tuszowania tego – ocenił naukowiec. Podobne zdanie wyraziła Julie Rubio, profesor z Uniwersytetu Św. Klary. – Łatwość winienia permisywnej kultury i progresywnej teologii za problem, który jest wewnętrzny i strukturalny, jest oszałamiająca – oceniła. W obronie byłego papieża stanęli konserwatyści. „To głos ojca. Benedykt XVI napisał do nas o pytaniach, które sami zadajemy” – stwierdził Chad Pecknold, publicysta „Catholic Herald”.