Zwycięzcą niedzielnych wyborów na Ukrainie został Wołodymyr Zełenski. Według danych z ponad 95 proc. protokołów wyborczych zdobył 73,17 proc. głosów wyraźnie pokonując Petro Poroszenkę, którego poparło 24,5 proc. głosujących. Komik wygrał we wszystkich obwodach Ukrainy poza lwowskich, gdzie na Poroszenkę poparło aż 62 proc. uprawnionych do głosowania.
Zanim komisja wyborcza ogłosi oficjalne wyniki wyborów, Wołodymyr Zełenski złożył już pierwsze powyborcze obietnice. Prezydent-elekt zapowiedział rozpoczęcie wojny informacyjnej na rzecz wstrzymania walk w Donbasie. Polityk chce w tej sprawie prowadzić rozmowy w ramach procesu mińskiego (OBWE, Ukraina oraz Rosja), a także w formacie normandzkim (Ukraina, Rosja, Niemcy i Francja). - Na razie jest za wcześnie na wiążące deklaracje, ale myślę, że będą pewne zmiany kadrowe. Musimy zrobić wszystko, aby walki na wschodzie kraju się zakończyły, a nasi chłopcy wrócili do domów - podkreślił. Zełenski dodał, że spotkał się z rodzinami marynarzy, którzy zostali zatrzymani przez Rosjan po incydencie w Cieśninie Kerczeńskiej i zaznaczył konieczność podjęcia działań na rzecz powrotu pojmanych do rodzin.
Zełenski, który sam mówi głównie w języku rosyjskim, zapowiedział wprowadzenie ustawy o języku ukraińskim w celu jego ochrony. Polityk podkreślił, że szykują się także spore zmiany kadrowe na tych stanowiskach, które znajdują się pod jego kontrolą. Chodzi szczególnie o prokuratora generalnego Jurija Łucenkę.
Czytaj też:
Wołodymyr Zełenski – jak komik bez doświadczenia politycznego został prezydentem Ukrainy?