Samolot należący do linii lotniczych Air Asia leciał ze stolicy Malezji Kuala Lumpur do australijskiego miasta Perth. Podczas lotu doszło do tragedii. Dwumiesięczne dziecko pary pasażerów z Arabii Saudyjskiej miało poważne problemy ze zdrowiem. Od początku lotu był bardzo niespokojne. Z relacji podróżnych wynika, że niemowlę nie mogło normalnie oddychać i niemal "wiotczało" swojej mamie na rękach. O sprawie został powiadomiony personel pokładowy. Tuż po wylądowaniu w Australii małej Farah udzielało pomocy kilku lekarzy. Mimo ich wysiłków i trwającej ponad dwie godziny akcji reanimacyjnej życia niemowlaka nie udało się uratować.
- Grupa czterech lekarzy na zmianę wykonywała resuscytację. Robiliśmy wszystko, aby uratować dziewczynkę. Bezpieczeństwo naszych pasażerów jest dla nas kwestią kluczową i absolutnie priorytetową. Łączymy się w bólu z rodziną zmarłego niemowlęcia - przekazał rzecznik linii lotniczych Air Asia.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że dziewczynka mogła cierpieć na poważne schorzenia układu oddechowego. O szczegółowych przyczynach jej śmierci poinformuje prokuratura, która prowadzi w tej sprawie śledztwo.
Czytaj też:
Linie lotnicze będą nas ważyć? Tak może wyglądać przyszłość