Mężczyznę aresztowano 26 sierpnia 2018 roku w miejscowości Wamena w prowincji Papua, obejmującej zachodnią część Nowej Gwinei. Polakowi postawiono zarzuty spiskowania przeciwko władzom Indonezji. Mężczyzna początkowo oskarżony został o próbę zorganizowania dostawy broni dla papuaskich separatystów. Szybko jednak stało się jasne, że pracujący w fabryce w pobliżu szwajcarskiej Lozanny Polak nie miałby środków na ten cel. Ostatecznie ten zarzut nie został uwzględniony.
W czwartek 2 maja mężczyzna usłyszał wyrok pięciu lat więzienia. Jakub S., który przez cały czas zaprzeczał stawianym mu zarzutom, twierdząc, że jest jedynie turystą, zapowiedział apelację. W odręcznie napisanym liście przekazanym dziennikarzom przed ostatnim posiedzeniem sądu, Polak przekonywał, że jego aresztowanie jest „wyłącznie polityczną sprawą, procesem zainspirowanym na potrzeby propagandy”. Reprezentująca Jakuba S. prawniczka Latifah Anum Siregar w rozmowie z mediami przekazała, że wyrok czterech lat więzienia usłyszał papuaski aktywista Simon Magal, który komunikował się z Polakiem za pośrednictwem Facebooka. Channel News Asia podaje, że Magal miał wymieniać się z S. materiałami propagandowymi dotyczącymi niepodległości Papui, a ostatecznie miało dojść także do ich spotkania.
Portal „South China Morning Post” podkreśla, że sprawa Polaka jest tylko jednym z dowodów na to, jak bardzo włądze Indonezji są wrażliwe na punkcie ruchów separatystycznych w rejonie Papui. Rząd już wcześniej ograniczył dostęp do tych terenów dziennikarzom i zagranicznym turystom. Zamieszkiwany przez rdzenną ludność melanezyjską region jest jednym z najbiedniejszych w kraju. Od dekad mieszkańcy sprzeciwiają się zwierzchnictwu Indonezji.
Czytaj też:
Prezydent Indonezji chce przenieść stolicę. Które miasto zastąpi Dżakartę?