Do tragicznego zdarzenia doszło we wsi Sąsiadowice w w rejonie starosamborskim obwodu lwowskiego na Ukrainie. Iwanna Maletych chciała zrobić pranie. Ponieważ kobieta nie ma w domu pralki, postanowiła zagotować wodę w ogromnym, 40-litrowym garnku. Ponieważ woda była zbyt gorąca, aby móc zrobić pranie, Iwanna Maletych postawiła naczynie na podłodze i poszła do pobliskiego sklepu po pieczywo. W domu został jej mąż oraz dwoje dzieci.
W pewnej chwili mężczyzna, który pracował w ogrodzie, usłyszał krzyk. Kiedy przybiegł do kuchni zobaczył, że jego 2-letni syn wpadł do garnka z wodą. – Mąż zdjął Iwanowi ubranie i polewał go zimną wodą, zanim przyjechali ratownicy. Karetka zabrała syna sdo szpitala we Lwowie. Lekarze robili co mogli, przez kilka dni walczyli o jego życie. Sytuacja była jednak bardzo trudna, ponieważ synek miał poparzone 70 proc. ciała – opowiadała kobieta.
Mimo wysiłków lekarzy życia chłopca nie udało się uratować. – Chłopiec był w stanie krytycznym. Miał niecałe 5 proc. szans na przeżycie – podkreślił doktor Wasyl Sawczyn. – Pęka mi serce. Nigdy nie wybaczę sobie tego, co się stało – mówiła Iwanna Maletych. Ukraińska policja prowadzi dochodzenie w sprawie nieszczęśliwego wypadku.
Czytaj też:
Hilda Tenorio miała poważny wypadek podczas korridy. Wbiegł w nią ważący pół tony byk