58-letnia obywatelka Stanów Zjednoczonych Jennifer G. Hernandez miała cztery razy próbować wejść do siedziby CIA w Langley w stanie Wirginia (w pobliżu Waszyngtonu). Pierwszą próbę podjęła 22 kwietnia, a następnie usiłowała wtargnąć do Agencji trzy razy z rzędu w dniach od pierwszego do trzeciego maja. Kobieta miała przyjechać do siedziby Agencji m.in. Uberem. Twierdziła, że złożyła podanie o pracę w służbach i była umówiona na rozmowę rekrutacyjną.
3 maja kobieta domagała się spotkania z „agentem Penisem”. Agenci ostrzegli ją, że jeśli nie opuści siedziby służb zostanie aresztowana. Jednak odmówiła wejścia do autobusu, którym mogłaby odjechać z głównej siedziby CIA w Langley. W końcu funkcjonariusze aresztowali ją za pozostawanie w siedzibie Agencji po otrzymaniu nakazu jej opuszczenia.
W raporcie ze zdarzenia podkreślono, że oskarżona nie miała żadnych „uprawnień” do żądania spotkania z jakimkolwiek „agentem Penisem”. Nie wiadomo, czy agent, którego miała na myśli kobieta w ogóle istnieje. Obecnie oskarżona Jennifer Hernandez przebywa w policyjnym areszcie.
Czytaj też:
Komisariat policji został ewakuowany. Z powodu… inwazji pcheł