Gdy mieszkańcy Korei Południowej są pytani o swój wiek przez obcokrajowców, zazwyczaj podają dwie wartości. Jedna z nich to typowy „wiek międzynarodowy”, czyli liczba lat, jaka upłynęła od narodzin, a druga to „wiek koreański”, który może być o rok lub nawet dwa lata wyższy. Jak to możliwe? Odpowiedzi dostarcza artykuł CNN.
Dzień po narodzinach można mieć... 2 lata
Po przyjściu na świat obywatel Korei Południowej już w dniu narodzin ma nie 0, a 1 rok życia. Tym samym osoba, która urodziła się w styczniu 1990 roku ma w Korei 30 lat, a nie 29. Dla tych, którzy urodzili się w kolejnych miesiącach, ta różnica może być nawet większa. I tak Koreańczyk urodzony 31 grudnia już 1 stycznia będzie miał dwa lata. Chociaż taki system sięga swoimi korzeniami chińskiej tradycji, to Korea Południowa jest jedynym państwem w regionie, gdzie wciąż stosuje się podobne regulacje. W Chinach takie naliczanie lat wyszło już z użycia, a rozróżnienie między nim, a prawdziwym wiekiem pozostało jedynie w warstwie językowej. Wyrazem „xusui” określa się wiek człowieka naliczany w tradycyjnym systemie, słowo „shisui” jest używane przy podawaniu prawdziwego wieku.
Podstawową różnicą między koreańskim systemem a tym znanym w pozostałych regionach świata jest fakt, że w Korei rozpoczyna się naliczanie lat od cyfry 1. Brzmi to skomplikowanie, ale podobne rozróżnienie jest stosowane również przez Europejczyków, tylko że w innych sytuacjach. Czas od momentu narodzin Chrystusa do 100 roku naszej ery jest przecież uznawany za wiek pierwszy, a nie zerowy. Tym samym system stosowany przez Koreańczyków może wydawać się już mniej dziwny, chociaż wciąż kłopotliwy. Jak podaje CNN, pojawiły się pomysły, by te regulacje zmienić. Prawodawca Hwang Ju-hong na początku roku przedłożył w parlamencie projekt ustawy, w świetle której kraj zacząłby stosować międzynarodowe normy.
Czytaj też:
Uschnięta palma na rondzie de Gaulle'a w Warszawie. Co się stało?