Jak podaje Fox News, pochodząca z Pensylwanii Miranda Schaup-Werner przyjechała do hotelu Bahía Príncipe w La Romana na Dominikanie w drugiej połowie maja. Towarzyszył jej mąż, który w rozmowie z mediami wyjaśnił, co stało się z jego żoną. 25 maja kobieta wypoczywała w pokoju, racząc się drinkiem z minibaru. Po chwili krzyknęła i upadła na podłogę. Mąż rozpoczął reanimację i wezwał personel hotelowy. Na miejscu pojawili się również ratownicy medyczni, którzy zaaplikowali kobicie zastrzyk adrenaliny, zwykle stosowany przy ciężkich reakcjach alergicznych. Niestety, Schaup-Werner nie udało się uratować. 41-latka zmarła przed przewiezieniem do szpitala.
Identyczne wyniki sekcji zwłok
Dyrekcja hotelu wydała oświadczenie w sprawie śmierci Amerykanki. Podkreślono w nim, że kobieta w przeszłości chorowała na serce, o czym w rozmowie z dominikańskimi władzami miał poinformować jej mąż. Mężczyzna pytany o tę kwestię przez Fox News przyznał, że wprawdzie 15 lat temu u jego żony zdiagnozowano schorzenie, ale leczenie przyniosło zamierzony efekt i kobieta nie uskarżała się już na żadne dolegliwości. Dodał, że dyrekcja hotelu próbuje wprowadzić w błąd opinię publiczną na temat tego, co stało się z Schaup-Werner. Sekcja zwłok wykazała niewydolność oddechową i obrzęk płuc, który spowodowany był nadmiarem płynu. Co ciekawe, takie same wyniki podano po autopsji Edwarda Nathaniela Holmesa oraz Cynthii Day. Para zmarła w tym samym hotelu, pięć dni po śmierci 41-latki.
Holmes i Day zameldowali się w ośrodku 25 maja czyli w dniu, w którym zmarła Schaup-Werner. Hotel mieli opuścić 30 maja, jednak nie zeszli do recepcji, by się wymeldować. Wtedy do pokoju udał się jeden z pracowników, który znalazł ciała Amerykanów. Policjanci przekazali, że w pomieszczeniu znaleziono kilka butelek leków na nadciśnienie, ale nie byli w stanie wyjaśnić, dlaczego para zmarła w tym samym czasie.
Śmierć innych turystów
Opisywane przypadki nie są jedynymi tego typu wydarzeniami, jakie ostatnio miały miejsce na Dominikanie. Na początku kwietniu pisaliśmy o parze noworojczyków, którzy nie wrócili do kraju w planowanym terminie. Portia Ravenelle i Orlando Moore z Mount Vernon w stanie Nowy Jork od 23 marca spędzali urlop w ośrodku Grand Bahia Principe Cayacoa w Samanie. Turyści zaginęli w drodze na lotnisko w Santo Domingo.
Policja na Dominikanie poinformowała, że ustaliła losy zaginionych nowojorczyków. Samochód wypożyczony przez parę miał być znaleziony na dnie Morza Karaibskiego w pobliżu drogi na lotnisko w Santa Domingo. Jak poinformowała policja samochód miał nosić ślady uczestnictwa w wypadku.
27 marca, do lokalnego szpitala trafiła, odnaleziona na autostradzie, nieprzytomna kobieta z wieloma obrażeniami. Zmarła 4 kwietnia po ośmiu dniach pobytu w szpitalu. 31 marca odnaleziono także rozkładające się ciało mężczyzny, na brzegu morza, około 30 kilometrów od miejsca wypadku. Rzecznik prasowy dominikańskiej policji, płk Frank Félix Durán Mejia, stwierdził, że ofiary mają podobne cechy do zaginionych Amerykanów.
Czytaj też:
Tajemnicza śmierć młodego małżeństwa. Zarazili się wirusem na Fidżi
Miranda Schaup-Werner w tajemniczych okolicznościach zmarła na Dominikanie