Wyciekły informacje o masowych gwałtach sił paramilitarnych. Bielizna była ich „trofeami”

Wyciekły informacje o masowych gwałtach sił paramilitarnych. Bielizna była ich „trofeami”

Protest w Chartumie 14 maja
Protest w Chartumie 14 maja Źródło: Newspix.pl / ABACA
Pomimo ograniczeń w Sudanie, do mediów wyciekły informacje o gwałtach, których dopuścić się miały tydzień temu siły paramilitarne w Chartumie, stolicy kraju. Lokalni lekarze poinformowali o ponad 70 takich przypadkach, jednak rzeczywisty zakres przemocy seksualnej, pozostaje nieznany.

W poniedziałek 3 czerwca w ataku sił paramilitarnych Rapid Support Forces na obóz protestacyjny zginęło ponad 100 osób, a aż 700 zostało rannych. W ostatnich dniach pojawiły się wstrząsające szczegóły dotyczące zdarzenia – siły RSF przeprowadzić miały dziesiątki gwałtów na kobietach. Jeden z lekarzy w Chartumie, któremu udało się przekazać informacje o ataku mediom, przekazał, że do szpitala przyjęto ponad 70 ofiar gwałtu. Mężczyzna leczył w szpitalu Royal Care osiem osób – pięć kobiet i trzech mężczyzn. Inne źródło – lekarz ze szpitala na południo od Chartumu podał, że leczył dwie ofiary gwałtu, w tym jedną zaatakowaną przez cztery oddziały paramilitarne RSF. Kilku świadków zdarzenia opisało także to dramatyczne zdarzenie w mediach społecznościowych. „London Times” podaje, że bielizna zgwałconych ofiar przez funkcjonariuszy sił paramilitarnych traktowana była jako „trofeum wojenne”. Części garderoby zostały powieszone na ulicach miast. „The Hill” donosi, że jeden z liderów protestujących osób przekazał, iż „służby wiedzą, że jeśli przełamią kobiety, przełamią rewolucję”. – W tej kulturze nie ma większej kary dla kobiet od przestępstw seksualnych – powiedział.

Liczba ofiar może być znacznie większa – wiele nie szukało pomocy z powodu strachu przed odwetem, braku gwarancji bezpieczeństwa w mieście, czy ograniczonych możliwości opieki zdrowotnej. Obrońcy praw człowieka i eksperci opisali doniesienia o przemocy seksualnej w Chartumie jako wiarygodne.

„The Guardian” informuje, że w najbliższym czasie do Sudanu uda się Tibor Nagy, asystent sekretarza stanu USA ds. afrykańskich. Chce spotkać się zarówno z kierownictwem wojskowym, jak i przywódcami protestów w Chartumie.

Od początku strajku przywódcy wojskowi Sudanu odmówili jakichkolwiek ustępstw, obwiniając ruch protestacyjny kraju za to, co określają, jako poważne zagrożenie dla narodu i jego bezpieczeństwa. Porucznik Jameleddine Omar z rządzącej obecnie rady wojskowej powiedział w niedzielę, że zamykając drogi i ustawiając barykady, protestujący popełnili przestępstwo. Wojsko przejęło władzę w kwietniu po miesiącach masowych protestów. Obalono wówczas ówczesnego prezydenta Omara al-Bashira, który na czele kraju stał przez 30 lat. Rada rządząca odmówiła żądaniom demonstrantów, którzy domagali się natychmiastowego przejścia na władzę cywilną. Zamiast tego zaczęli naciskać na przejściowy układ podziału władzy.

W Chartumie dostęp do internetu jest odcięty, a inne sposoby komunikacji są znacznie ograniczone.

W mediach społecznościowych i nie tylko, o sytuacjach w Sudanie napisały m.in. gwiazdy takie jak George Clooney, Bella Hadid, Youngblood i Demi Lovato.

instagram

#BlueforSudan

Użytkownicy mediów społecznościowych zmieniają masowo swoje zdjęcia profilowe na niebieskie, aby wyrazić solidarność z protestującymi w Sudanie. Używają przy tym hasztagu #BlueforSudan. W poniedziałkowych starciach w Chartumie zginęło ponad 100 osób w tym Mohamed Mattar, 28-letni inżynier, który został śmiertelnie postrzelony. Jego ulubionym kolorem miał być właśnie niebieski.

twittertwitterCzytaj też:
Donald Trump pisze o „księciu wielorybów”. Internauci odpowiedzieli memami

Źródło: The Guardian / aljazeera.com