„Nasza Kate uwielbia odrobinę baby botoksu” – taki opis znajdował się pod postem przedstawiającym dwa zdjęcia – „przez i po” – z rzekomej wizyty księżnej w klinice Medi Spa. Chociaż treść ta została już usunięta, Pałac Kensington odpowiedział na doniesienia. W oficjalnym oświadczeniu podano, że informacje o tym, iż księżna Kate Middleton wstrzykuje sobie botoks, są nieprawdziwe.
Baby botoks to w rzeczywistości zwykły botoks, jednak z mniejszą ilością iniekcji. Często stosowany jest, aby subtelnie wygładzić drobne linie i zmarszczki, występujące na czole lub wokół ust.
Z właścicielem kliniki skontaktował się portal PageSix. – Nie moglibyśmy napisać wprost, że księżna Kate jest lub nie jest naszą klientką. Mamy umowę, zgodnie z którą nie możemy mówić o naszych wysoko postawionych klientach. Absolutnie nie możemy skomentować tego, że do nas przyszła – przekazał menadżer SPA Sammy Curry.
To nie pierwszy raz, gdy Pałac Kensington musiał interweniować w związku z doniesieniami mediów. Ostatnio dementował informacje, jakoby księżna Meghan chciała wychowywać swojego syna w sposób „neutralny pod względem płci”.
Czytaj też:
Sesja dla „Playboya” lepsza niż praca w policji? Mundurowi zaprosili Justynę Żyłę