Kilka dni temu Stany Zjednoczone przeprowadziły próbę konwencjonalnego pocisku manewrującego o zasięgu ponad 500 km. Była to pierwsza tego typu próba od czasu wystąpienia USA z układu z Rosją o likwidacji pocisków rakietowych średniego i pośredniego zasięgu, znanego jako traktat INF. Działania Ameryki wywołały natychmiastową reakcję Rosji i Chin, które zwróciły się z wnioskiem o pilne zwołanie Rady Bezpieczeństw ONZ. Rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang ocenił, że tego typu próby doprowadzą do nowego wyścigu zbrojeń. Z kolei Władimir Putin stwierdził, że są one bezpośrednim zagrożeniem dla Rosji.
Zaniepokojona działaniami USA jest także Korea Północna. Państwowa agencja KCNA opublikowała oświadczenie północnokoreańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w którym stwierdzono, że podobne próby, a także plany rozmieszczenia myśliwców F-35 i ofensywnego sprzętu wojskowego wokół Półwyspu Koreańskiego mogą doprowadzić do nowej zimnej wojny. MSZ zaznaczyło, że Korea Północna nadal będzie naciskała na rozwiązywanie problemów przez negocjacje oraz dialog. Jednak nie może być to dialog, któremu towarzyszą groźby militarne, bo w takich praktykach nie będziemy brać udziału - stwierdzono.
W środę 21 sierpnia wizytę w Korei Południowej specjalny wysłannik USA ds. Korei Płn. Stephen Biegun, który zapewnił o gotowości USA do rozpoczęcia negocjacji nuklearnych z Koreą Północną.
Czytaj też:
Putin ostrzega: Rakiety USA w Polsce to zagrożenie dla Rosji. Nie pozostaną bez odpowiedzi