Dla 19-letniego Harleya Morgana i o rok starszej Rhiannon Boudreaux to miał być najszczęśliwszy dzień w życiu. Para, która poznałą się w liceum i od tego czasu była niemal nierozłączna, od wielu miesięcy przygotowywała się do swojego ślubu cywilnego. Związek małżeński został zawarty w okręgu Orange w południowo-wschodniej części stanu Teksas. Na Boże Narodzenie para planowała także ślub kościelny.
Jak podaje CNN, kilka godzin po ceremonii doszło do tragedii. Gdy nowożeńcy chcieli włączyć się do ruchu na autostradzie stanowej 87, zderzyli się z pick-upem ciągnącym przyczepę z traktorem. 19-latek i 20-latka zginęli na miejscu. Świadkami zdarzenia byli bliscy młodej pary, którzy jechali za nimi. – To była najgorsza chwila w moim życiu. Widziałam, jak moje ukochane dziecko umiera – powiedziała Kennia Morgan, matka pana młodego. – Nadal na ubraniu mam ślady jego krwi. Próbowałam wyciągnąć Harleya z rozbitego auta, ale nie byłam w stanie nic zrobić. Ten widok pozostanie ze mną do końca życia. Już zawsze będę miała przed oczami widok tego samochodu, który wjechał w auto mojego ukochanego dziecka – wyznała kobieta.
Po wypadku lokalna policja wszczęła dochodzenie, aby ustalić dokładne okoliczności tragedii. Z informacji oficera policji wynika, że kierowca auta, które uderzyło w nowożeńców, nie odniósł żadnych obrażeń.
Czytaj też:
Lubuskie. Tragiczny finał wieczoru kawalerskiego. Pan młody nie żyje