Do tragedii doszło 30 października w ośrodku opieki dziennej w Chippewa Falls. 10-letnia wówczas dziewczynka, której tożsamości ze względu na niski wiek nie ujawniono mediom, rzuciła na podłogę 6-miesięczne niemowlę o imieniu Jaxon. Wcześniej chłopiec zaczął płakać, bo uderzył się w głowę. Następnie 10-latka stanęła nogą na głowę dziecka, rzekomo chcąc je uciszyć. Jaxon zmarł po dwóch dniach z powodu poważnych obrażeń.
Biegły, który wykonywał sekcję zwłok Jaxona, uznał, że urazy na ciele chłopca nie powstały raczej na skutek niecelowego działania. 10-latka została oskarżona o morderstwo pierwszego stopnia, czyli popełnione z premedytacją. Jest jedną z najmłodszych osób w historii USA, które usłyszały tak poważny zarzut.
11-letnia obecnie dziewczynka przebywa w Instytucie Zdrowia Psychicznego Winnebago, gdzie jest najmłodszą osobą. Ojciec zmarłego chłopca domaga się dla niej kary więzienia. – Nie zobaczyłem w niej 10-letniej dziewczynki. Widziałem osobę, która zabiła mojego syna – mówił mężczyzna w rozmowie z ABC7.
Domniemanej sprawczyni zabójstwa broni jej matka. Kobieta twierdzi, że jej córka nie chciała wyrządzić krzywdy Jaxonowi. – Nie ma szansy, by działała celowo – tłumaczyła kobieta cytowana przez „Inside Edition”. Po tragedii dziewczynka miała powiedzieć, że „to był wypadek”. – I wiecie co? Ja jej wierzę – twierdzi jej matka.