Choć do incydentu doszło w lutym, sprawa dopiero teraz ujrzała światło dzienne. Samolot Airbus A330-243, który leciał z Frankfurtu do Cancun w Meksyku musiał awaryjnie lądować w Irlandii. Nie byłoby w tym nic szokującego, ponieważ tego typu przypadki zdarzają się zarówno podczas lotów krótko, jak i długodystansowych i nie ma chyba linii lotniczych, które nie musiały się zmagać z tego typu problemami. Raport Air Accidents Investigation Branch wskazuje jednak na zadziwiającą przyczynę lądowania na lotnisku w Shannon.
Jak się okazuje, pilot samolotu należącego do linii lotniczych Condor przypadkowo przewrócił kubek z kawą znajdujący się na stoliku obok panelu sterowania dźwiękiem. Po tym jak napój się rozlał, w kokpicie czuć było zapach spalenizny, a w kokpicie pojawił się dym. 49-letni pilot podjął decyzję o lądowaniu, ponieważ panel z urządzeniami służącymi załodze do komunikacji został poważnie uszkodzony.
Na pokładzie maszyny było wówczas 326 pasażerów. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało a po naprawie usterki lot do Meksyku był kontynuowany.
Czytaj też:
Samolot spadł na warsztat samochodowy. Są ofiary śmiertelne