Zmarł po zjedzeniu burgera. Tego dnia kończył 18 lat

Zmarł po zjedzeniu burgera. Tego dnia kończył 18 lat

Owen Carey
Owen Carey Źródło: Facebook / Owen Carey
Rodzina Owena Carey'a walczy o zmienienie regulacji dotyczących oznakowania alergenów. Nastolatek zmarł w dniu swoich 18 urodzin po tym, jak zjadł burgera. Brytyjczyk nie dość, że poinformował personel o alergii, to został zapewniony, że w otrzymanym posiłku nie znajdzie żadnych składników uczulających.

Ruszył proces w sprawie śmierci Owena Carey'a, który zmarł 22 kwietnia 2017 roku. Tego dnia chłopiec obchodził swoje 18 urodziny, świętując je z rodziną. Na obiad nastolatek poszedł do popularnej sieci restauracji Byron w Londynie, która specjalizuje się w serwowaniu burgerów. Podczas rozmowy z personelem Carey zastrzegł, że ma silną alergię na nabiał. W odpowiedzi usłyszał, że wybrana przez niego pozycja nie zawiera tego składnika. Po zjedzeniu doznał jednak reakcji alergicznej i zmarł godzinę po przewiezieniu do szpitala. Później wyszło na jaw, że kurczak dodany do burgera był marynowany w maślance.

Wstrząs anafilaktyczny

Sprawa powróciła za sprawą przesłuchania koronera Briony'ego Ballarda. Ekspert cytowany przez Press Association orzekł, że menu dostępne dla klientów nie zawierało żadnej wzmianki o marynacie ani o potencjalnym alergenie w posiłku. „Zmarły nie został poinformowany, że w zamówieniu występują alergeny. Serwowane jedzenie zawierało nabiał, który spowodował ciężką reakcję anafilaktyczną, w wyniku której Carey zmarł” – przekazał koroner w oświadczeniu.

Przed sądem, w którym zeznawał koroner, pojawiła się rodzina zmarłego 18-latka. Bliscy Carey'a zaapelowali o zmianę prawa, by zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. „Wzywamy rząd do zmiany prawa dotyczącego oznaczania alergenów w restauracjach. Chcemy, aby lokale musiały wyświetlać wyraźne informacje o alergenach w poszczególnych potrawach w menu. Przemysł spożywczy powinien na pierwszym miejscu stawiać bezpieczeństwo klientów” – przekazano w oświadczeniu. „Nie wystarczy ustna komunikacja między klientem a personelem, co często odbywa się w zatłoczonej, hałaśliwej restauracji, gdzie rotacja pracowników jest bardzo wysoka” – dodano.

Czytaj też:
Polski misjonarz nie zginął w wypadku. Policja twierdzi, że został brutalnie zamordowany