Jak podkreśla portal The Local, to pierwszy raz, gdy z zarzutami o tzw. terroryzm dżihadystyczny przed sądem, który zajmuje się najpoważniejszymi przestępstwami we Francji, stanęły kobiety. Prokurator domaga się dla czterech z nich więzienia dożywocia, piątej grozi kara 30 lat więzienia. Jeszcze jedna kobieta sądzona jest za niepoinformowanie władz o spisku terrorystycznym.
Proces dotyczy wydarzeń z września 2016 roku. Podejrzane zostały wówczas aresztowane po tym, jak w pobliżu katedry Notre Dame znaleziono Peugeota 607 sedana z pięcioma butlami z gazem. Służby powiadomił pracownik baru, który zauważył butlę na tylnym siedzeniu.
Prokuratura twierdzi, że w nocy z 3 na 4 września Ines Madani i Ornella Gilligmann zaparkowały samochód w pobliżu katedry. Swoje działania nagrały, a wideo wysłały do Rachida Kassima, francuskiego członka Daesh. Na filmie kobiety przyznały się do planowanego ataku. 22-letnia obecnie Madani i 32-letnia Gilligmann zatankowały samochód do pełna dieslem, a następnie przy użyciu palącego się papierosa usiłowały doprowadzić do wybuchu, ale ich plan spełzł na niczym. – Tylko zły wybór paliwa sprawił, że ich próba się nie udała – zaznaczył sędzia.
Czytaj też:
Gwiazdy, światła i kształty. Tak wygląda instalacja na sklepieniu katedry Notre Dame