Sprawa ekshumacji generała Franco od lat dzieli Hiszpanię. Obecnie ciało dyktatora jest pochowane w Dolinie Poległych, monumentalnym mauzoleum w pobliżu Madrytu. Franco spoczywa tam wśród dziesiątek tysięcy ofiar wojny domowej.
Początkowo Dolina Poległych była miejscem, w którym chowano jedynie ciała ofiar ze strony frankistowskiej, uważanych za „męczenników i bohaterów krucjaty przeciw komunizmowi”. Jednak w 1958 roku, w ramach oficjalnej polityki pojednania, zdecydowano, że będą tam grzebane także szczątki ofiar ze strony republikańskiej ekshumowane z pobojowisk i miejsc egzekucji. W 1975 r. pochowano tam także samego Franco.
Wiele osób krytykuje samo mauzoleum zbudowane jako pomnik triumfu faszyzmu, który obecnie stał się pewnego rodzaju sanktuarium i miejscem spotkań skrajnej prawicy. Socjalistyczny rząd zatwierdził ekshumację w sierpniu i planuje ponownie pochować Franco obok jego żony na cmentarzu El Pardo na północ od Madrytu. Na tym cmentarzu spoczywa również wielu innych hiszpańskich polityków.
Sprzeciw rodziny
Bliscy generała Franco chcieli go pochować w rodzinnej krypcie w centralnej madryckiej katedrze Almudena. Jednak rząd nie chciał się zgodzić na tak eksponowane miejsce ponownego pochówku. Rodzina odwołała się od decyzji o ekshumacji do hiszpańskiego Sądu Najwyższego. Jednak sąd przyznał rację rządowi i to on zdecyduje o nowym miejscu spoczynku dyktatora.
Decyzja jest chwalona przez potomków ofiar dyktatury Franco. – Pomysł, że ludzie, którzy zostali zabici przez wojska Franco, są pochowani razem z nim jest absurdalny. Oni wciąż wychwalają go, jakby był wybawcą Hiszpanii” – powiedziała BBC Silvia Navarro, której wujek zginął w 1936 roku.
Czytaj też:
Ostatni wielbiciele generała