Bryce Cleary ukończył medycynę na Oregon Health & Science University, czyli uczelni medycznej w Portland. Klinika działająca przy szpitalu akademickim w 1989 roku zajmowała się leczeniem niepłodności, a jednym z założeń programu było stworzenie banku nasienia. 53-letni obecnie lekarz razem z innymi kolegami został poproszony o pomoc, a umowa gwarantowała, że sperma zostanie użyta jedynie w przypadku kobiet zamieszkujących wschodnie wybrzeże, czyli drugi koniec kraju. Co więcej, udział Cleary'ego miał zakończyć się narodzinami pięciorga dzieci. Po latach wyszło na jaw, że klinika złamała zapisy porozumienia.
„Obietnice były kłamstwem”
Cleary jest ojcem trzech biologicznych synów oraz adoptowanej córki. Chociaż miał świadomość, że dzięki programowi uniwersyteckiemu może pochwalić się liczniejszym potomstwem, to rzeczywistość okazała się bardziej zaskakująca. W marcu 2018 roku zgłosiły się do niego dwie osoby, które za pośrednictwem specjalnego serwisu internetowego odkryły, że są jego dziećmi. 53-latek wysłał swoje DNA, dzięki czemu można było porównać je z innymi zgłoszeniami. Wtedy wyszło na jaw, że ma co najmniej 17 dzieci. Większość z nich urodziło się w Oregonie, a niektóre chodziły nawet do tych samych szkół bez świadomości, że są spokrewnieni. Tym samym dowiedziono naruszenia kolejnego punktu umowy mówiącego o tym, że nasienie trafi jedynie do kobiet zamieszkujących wschodnie wybrzeże.
53-latek wstąpił na drogę sądową domagając się odszkodowania w wysokości 5,25 mln dolarów, czyli ponad 20 mln złotych. Mężczyzna twierdzi, że padł ofiarą oszustwa i cierpi z powodu stresu od momentu, gdy dowiedział się o licznym potomstwie. – Chciałem pomóc ludziom zmagającym się z niepłodnością i wierzyłem, że uczelnia będzie postępowała w sposób odpowiedzialny i dotrzyma obietnic. Niedawno boleśnie uświadomiłem sobie, że te obietnice były kłamstwem – powiedział Cleary na konferencji prasowej.
Co na to uniwersytet? – Uczelnia traktuje wszelkie zarzuty z powagą, na jaką zasługują – powiedziała rzeczniczka uczelni Tamara Hargens-Bradley cytowana przez CNN dodając, że nie może dalej komentować sprawy z powodu obowiązku zachowania poufności w sprawach dotyczących pacjentów.
twitterCzytaj też:
Lekarze nie chcieli kontynuować leczenia 5-latki. Rodzice wygrali batalię w sądzie