W amerykańskim czasopiśmie „Science Advances”, naukowcy opisali hipotetyczny scenariusz, który mógłby doprowadzić do wojny nuklearnej. Scenariusz rozważa sytuację, w której terroryści atakują parlament Indii i zabijają większość przywódców tego państwa. W odpowiedzi New Delhi mogłoby wysłać czołgi do opanowanej przez Pakistan części Kaszmiru, w której swoją siedzibę mają pakistańscy bojownicy. Wtedy prawdopodobne byłoby punktowe uderzenie nuklearne Islamabadu w indyjskie wojska, co mogłoby wywołać wojnę nuklearną.
W wyniku takiej wojny, w zależności od liczby i mocy zastosowanych pocisków mogłoby zginąć nawet od 50 do 125 milionów ludzi. Ubocznym skutkiem wywołanych przez jądrowe ataki ogromnych pożarów mogłyby być ogromne chmury dymu, które w ciągu kilku tygodni rozprzestrzeniłyby się na świecie.
Naukowcy szacują, że w wyniku zadymienia, światło słoneczne docierające na powierzchnie planety mogłoby spaść o 20 do 35 proc., co wywołałoby zmniejszenie temperatury o 2 do 5 stopni Celsjusza i zredukowało opady o 15 do 30 proc. Powrót do poprzedniej sytuacji mógłby zając nawet 10 lat. W wyniku takiego scenariusza produkcja rolna spadłaby o 15-30 proc, co z kolei doprowadziłoby do masowego głodu i kolejnych ofiar.
– „Sytuacja Indii i Pakistanu jest szczególnie niepokojąca z powodu długiej historii wojskowych starć, w tym bardzo poważnych, braku postępów w rozwiązywaniu problemów terytorialnych, gęsto zaludnionych obszarów miejskich oraz ciągłego, szybkiego zwiększania nuklearnych arsenałów tych państw” – cytuje naukowy artykuł angielski „The Telegraph” – Niestety, to odpowiednia pora na takie rozważania, ponieważ Indie i Pakistan pozostają w konflikcie o Kaszmir, a co miesiąc można przeczytać o ludziach, którzy giną w walkach wzdłuż granicy – powiedział dziennikarzom Alan Robock, profesor nauk o środowisku na Rutgers University, współautor artykułu w „Science Advances”.
Spór o Kaszmir
Na świecie nie brakuje terytoriów, do których prawa rości sobie kilka państw. Takim regionem jest Kaszmir, który jeszcze kilkadziesiąt lat temu został podzielony pomiędzy Indie i Pakistan. Obie strony pozostają militarnie aktywne, a ich spór niepokoi świat.
14 lutego w Pulwama 46 funkcjonariuszy paramilitarnej jednostki indyjskiej zostało zabitych w najbardziej krwawym ataku, jaki przez ostatnie lata przeprowadzono na terenie Kaszmiru. Za zamach na konwój bezpieczeństwa odpowiada islamistyczne ugrupowanie Dżaisz-e-Mohammed (Armia Mahometa),, które chce przyłączenia wspomnianych terytoriów do Pakistanu. Jednak Indie oskarżyły Pakistan o współudział twierdząc, że udziela on schronienia bojownikom. Rząd Imrana Khana nie zgodził się z tymi zarzutami, jednoznacznie odcinając się od działań islamistów.
W odpowiedzi indyjskie władze przeprowadziły atak na pakistańską stronę Kaszmiru. Celem była wspomniana Armia Mahometa. Atak ukierunkowany głównie na miejscowość Balakot był pierwszym nalotem na część Kaszmiru administrowaną przez sąsiednie państwo od wojny w 1971 roku.
Minister spraw zagranicznych Indii Vijay Gokhale przekazał na konferencji prasowej, że w nalocie zginęła „duża liczba” bojowników, wliczając w to dowódców. Zdaniem polityka, udało się uniknąć ofiar cywilnych. – Wiarygodne doniesienia wywiadowcze wskazywały na to, że Armia Mahometa planuje więcej zamachów samobójczych w Indiach. W obliczu zbliżającego się zagrożenia, uderzenie wyprzedzające stało się absolutnie konieczne – dodał.
Jak może dojść do wojny atomowej?
Przykładowy mechanizm rozwinięcia się wojny atomowej od fazy taktycznej do strategicznej w sytuacji hipotetycznej wojny USA i Rosji przedstawili w połowie września naukowcy z Uniwersytetu w Princeton. W ich symulacji wojna mogłaby się zacząć od „ostrzegawczego uderzenia” atomowego, które miałoby spaść w okolicy Wrocławia.
Czytaj też:
Symulacja wojny atomowej: Początek we Wrocławiu, 34 miliony ludzi zginie w kilka godzin