Pod koniec lipca węgierski oddział Coca-Coli zorganizował akcję reklamową pod hasłem „Love is love”. Na ulicach Budapesztu pojawiły się plakaty z uśmiechniętymi lub całującymi się parami gejów i lesbijek. Amerykański koncern przygotował także serię grafik z butelkami kultowego napoju na tęczowym tle i napisem: miłość to miłość. zero cukru, zero przesądów.
Akcja wzbudziła wiele kontrowersji. Pojawiały się głosy poparcia, ale również i słowa krytyki. Oburzenia nie ukrywał jeden z posłów Fideszu, który domagał się bojkotu produktów Coca-coli. Jedna z chrześcijańskich organizacji przygotowała petycję (podpisało ją ponad 20 tys. osób), w której stwierdzono, że „jeśli węgierskie społeczeństwo zgodzi się na tego typu akcje, to środowiska LGBT będą podejmować kolejne próby realizacji swoich postulatów i zniszczenia tradycyjnej rodziny”.
Urząd komitatu peszteńskiego, który zajmował się sprawą, nałożył na Coca-colę karę grzywny w wysokości 500 tys. forintów (około 6500 zł) oraz zobowiązał markę do tego, aby „w przyszłości nie zamieszczała reklam, które mogą wpłynąć negatywnie na rozwój dzieci i młodzieży”.
Co na to Coca-cola?
W związku ze sprawą amerykański koncern wystosował oświadczenie, w którym podkreślono, że „celem akcji było przekazanie wartości, które są marce bardzo bliskie”. „Od dawna wierzymy w to, że wszyscy jesteśmy równi niezależnie od narodowości, wyznania, płci, wieku, pochodzenia etnicznego, języka, którym mówimy, hobby i poglądów” – napisano.
Czytaj też:
Jennifer Aniston założyła Instagrama! Pierwsze zdjęcie przedstawia wszystkich „Przyjaciół”