Prezydent Turcji ostrzegł, że jeśli siły kurdyjskie nie wycofają się z „bezpiecznej strefy”, wznowi operację wojskową przeciwko nim. – Jeśli dotrzymane zostaną wszystkie obietnice, problem zostanie rozwiązany. Jeśli tak się nie stanie, rozpoczniemy ofensywę minutę po tym, jak minie 120 godzin – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami podczas briefingu w Stambule. Ponadto prezydent przekazał, że Turcja planuje przesiedlić od 1 do 2 milionów syryjskich uchodźców przebywających obecnie w Turcji na teren „strefy bezpieczeństwa” w północnej Syrii.
Wcześniej Ankara zgodziła się zawiesić ofensywę zbrojną na pięć dni, aby umożliwić kurdyjskim bojownikom wycofanie się z granicy turecko-syryjskiej. Informacja ta nadeszła po rozmowach wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike'a Pence'a a prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana.
Zawieszenie broni zapewnić ma siłom dowodzonym przez Kurdów, które były głównym sojusznikiem USA w walce z tzw. Państwem Islamskim w Syrii, pięć dni na wycofanie się z miejsca, w którym Turcja stworzyć chce tzw. „bezpieczną strefę”.
Przypomnijmy, 9 października Turcja rozpoczęła transgraniczną ofensywę, której celem jest „oczyszczenie”regionu z milicji kurdyjskiej nazwanej Powszechnymi Jednostkami Ochrony (YPG). Ankara uważa tę grupę za „terrorystów” powiązanych z kurdyjskimi separatystami. Prowadzona przez Turcję operacja „Wiosna pokoju” miałaby ponadto pozwolić na repatriację uchodźców syryjskich. Istnieją jednak obawy, że ofensywa może spowodować masowe wysiedlenie ludzi i ożywienie działalności tzw. Państwa Islamskiego.
Czytaj też:
Atak na meczet w Afganistanie. Nie żyją co najmniej 62 osoby