Brytyjski Mirror przekazał, że policja w Stanach Zjednoczonych wszczęła dochodzenie w sprawie internetowej aktywności Samanthy Markle. 54-latka za pośrednictwem różnych serwisów miała publikować „kontrowersyjne” wpisy na temat Harry'ego i Meghan. Funkcjonariusze zajęli się sprawą za pomocą zgłoszeń, jakie nadsyłali internauci z kilku państw, w tym z Wielkiej Brytanii, Kanady oraz Szwecji.
Anonimowy informator portalu przekazał, że „śledztwo jest wciąż na wczesnym etapie”, ale uznaje się, że będzie ono długie, ponieważ dotyczy szeregu różnych kwestii. Nie podano jednak do publicznej wiadomości treści wpisów Samanthy Markle oraz tego, czy zgłoszenie wniosła również para książęca. – Samantha Markle jest świadoma zarzutów. Nie została aresztowana a sprawa jest w toku – przyznał jeden z oficerów pracujących nad śledztwem.
„Niewiele osób pytało mnie, czy wszystko ze mną w porządku”
Para książęca nie ma ostatnio łatwego czasu. Harry i Meghan zdecydowali się wnieść pozew przeciwko brytyjskim tabloidom, które publikowały niepotwierdzone rewelacje na temat członków rodziny królewskiej. O tym, jak ciężkie jest życie pod "ostrzałem" mediów, księżna Sussex mówiła w dokumencie wyemitowanym przez stację ITV. – Każda kobieta, szczególnie, gdy jest w ciąży, jest naprawdę bezbronna, dlatego to było naprawdę trudne. Później pojawia się dziecko, no wiesz... – mówiła łamiącym głosem księżna, z trudem powstrzymując łzy. Meghan podkreśliła, że w tym okresie priorytetem jest spełnienie się w nowej roli – matki i żony. – Dziękuję, że o to pytasz. Niewiele osób pytało mnie, czy wszystko ze mną w porządku, a to, przez co przechodzi się za kulisami, jest bardzo prawdziwe – dodała, zwracając się do dziennikarza. Toma Bradby dopytał, czy uprawnione jest stwierdzenie, że nie do końca wszystko jest dobrze i że Meghan przechodzi przez trudny okres. – Tak – przyznała księżna.
Czytaj też:
Książę William martwi się o brata. Harry mówił o swoich problemach