Wniosek, nad którym brytyjscy deputowani głosowali we wtorek 29 października był już czwartym w tej sprawie. Tym razem jednak Boris Johnson dopiął swego. Jego propozycję poparło 438 deputowanych, a przeciw było 20. Wniosek został przegłosowany, ponieważ stanowisko w sprawie przedterminowych wyborów zmienił lider Partii Pracy. Jeszcze dzień wcześniej Laburzyści głosowali przeciwko organizowaniu wcześniejszego głosowania. Jeremy Corbyn tłumaczył woltę tym, że w związku ze zgodą państw członkowskich Unii Europejskiej na przedłużenie terminu brexitu do 31 stycznia 2020 roku, zniknęło ryzyko wyjścia z UE bez brexitu.
Decyzja Izby Gmin oznacza, że przedterminowe wybory odbędą się 12 grudnia. Tym samym za przeprowadzenie brexitu będzie odpowiedzialny już nowy rząd. Jednocześnie spiker Izby Gmin nie dopuścił do głosowania nad poprawką, która pozwoliłaby głosować w wyborach obywatelom innych państw UE, którzy żyją w Wielkiej Brytanii oraz 16 i 17-latkom z Wielkiej Brytanii.
Zgoda UE na późniejszy brexit
We wtorek 29 października Donald Tusk potwierdził, że przedstawiciele 27 państw unijnych zgodzili się na przyjęcie wniosku Londynu o przedłużenie terminu brexitu o trzy miesiące – do 31 stycznia 2020 roku. „Do moich brytyjskich przyjaciół. UE27 formalnie zgodziła się na przedłużenie brexitu” – napisał szef Rady Europejskiej na swoim profilu na Twitterze. „To przedłużenie może być ostatnie. Proszę, wykorzystajcie ten czas jak najlepiej” – zaznaczył Donald Tusk. Wniosek o przedłużenie terminu brexitu złożył premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, zmuszony do tego przez brytyjski parlament. Przedłużenie jeszcze w piątek blokowała Francja, ale ostatecznie sprzeciw został wycofany. Jak informuje „The Guardian”, zgodnie z warunkami przedłużenia Wielka Brytania może pozostać w Unii Europejskiej do 31 stycznia 2020 roku. Jednak nie musi czekać z opuszczeniem UE do tego czasu.