Jak informuje BBC powołując się na holenderskie media, ograniczenie dziennej prędkości poruszania się samochodów do 100 km/h w ciągu dnia ma być jednym ze sposobów walki z kryzysem związanym z zanieczyszczeniem środowiska tlenkami azotu. W maju holenderski sąd najwyższy uznał, że Holandia narusza obecnie unijne przepisy dotyczące docelowych poziomów emisji.
Premier Holandii stwierdził, że trwający kryzys jest najgłębszym, z jakim kiedykolwiek miał do czynienia w ciągu dziewięciu lat u władzy, włączając w to nawet niż kryzys uchodźczy z lat 2015–2016. Kryzys jest tak dotkliwy, że wstrzymano duże projekty infrastrukturalne, dotyczące dróg, mieszkań i lotnisk.
„Nikt tego nie lubi” – powiedział na konferencji prasowej premier Holandii Mark Rutte cytowany przez BBC. – „Ale naprawdę chodzi o coś większego. Musimy powstrzymać Holandię przed zatrzymaniem się i niepotrzebną utratą miejsc pracy”.
W październiku, ze względu na ograniczenia, które mają uderzyć w intensywne rolnictwo protestowali holenderscy rolnicy. Kolejnym ze środków walki z emisjami tlenków azotu i amoniaku ogłoszonych w środę jest plan zmiany paszy dla zwierząt w celu włączenia enzymu zmniejszającego emisję gazów przez bydło. Na rolnictwo będą miały wpływ również przyszłe plany ograniczenia emisji na obszarach sieci Natura 2000.
W nocy, to znaczy od godz. 19 wieczorem do 6 rano zostanie utrzymany obecny limit prędkości wynoszący 130 km/h. Ograniczenie prędkości do 100 km/h w dzień sprawi, że Holandia będzie miało najniższe ograniczenie prędkości maksymalnej na drogach w Europie, na równi z Cyprem, który ma znacznie mniej autostrad. Najwyższy limit prędkości obowiązuje na autostradach w Polsce, nie licząc niektórych niemieckich autostrad, na których ograniczenia nie występują.
Ograniczenie prędkości w Holandii jest postrzegane jako tymczasowe, ale premier powiedział, że nie złoży żadnych obietnic dotyczących jego zniesienia.
Czytaj też:
Popękał wiadukt na autostradowym węźle Łódź Północ. Spore zmiany dla kierowców