Gazeta powołując się na europejskiego dyplomatę zauważa, że nalot na muzeum w czasie, gdy Amerykanie mają w rejonie Zatoki Perskiej dwa lotniskowce, dowodzi panującej w Stanach Zjednoczonych paranoi.
"Times" przypomina, że rozsławione przez hollywoodzki film "Top Gun" dwumiejscowe F-14 po wycofaniu z służby w bazie marynarki wojennej USA w kalifornijskiej Venturze przecięto na pół, zespawano, a w końcu sprzedano jako złom po 2 tysiące dolarów za sztukę. Trzy trafiły do muzeum w Chino, a czwarty służy jako rekwizyt firmie reklamowej.
Choć co prawda amerykańskie władze nie znalazły dowodów, aby ktoś pozbawił samoloty jakichkolwiek części, służby celne w USA zapobiegawczo przeprowadziły akcję mającą powstrzymać handel lotniczym złomem na czarnym rynku - dodaje dziennik. - Iran bowiem dysponuje starzejącą się flotą myśliwców F-14, datowanych jeszcze na czasy sprzed rewolucji islamskiej, i desperacko poszukuje części zamiennych, nie mogąc uzyskać ich ze Stanów Zjednoczonych.
USA nałożyły na irański reżim embargo po ataku w 1979 roku irańskich studentów na ambasadę amerykańską w Teheranie i wzięciu tam 66 Amerykanów jako zakładników.
Iran jest obecnie jedynym krajem w świecie, gdzie wciąż latają F- 14. Prawdopodobnie w służbie pozostaje około 25 takich myśliwców.
pap, ss