Wspólnota mieszkaniowa w holenderskim Reutum uznała, że Polacy, którym lokum wynajmował Jos Wolthuis, przeszkadzają mieszkańcom. Mieli zakłócać spokój, pozostawiać po sobie nieporządek, a także sprowadzić plagę szczurów, które przyciągnęły „resztki wyrzucanego jedzenia”. Członkowie wspólnoty mieszkaniowej przegłosowali zakaz wynajmowania domku Polakom. Właściciel nieruchomości nie miał lokatorom nic do zarzucenia. W jego ocenie nie sprawiali żadnych problemów, a także regularnie opłacali czynsz. Decyzję wspólnoty odbierał jako „przejaw dyskryminacji”.
Na jaki pomysł wpadł właściciel domku?
Jos Wolthuis zarabiał na wynajmie więc zakaz udostępniania nieruchomości Polakom mógł się odbić na jego budżecie. Dlatego też mężczyzna wymyślił inny sposób na biznes. W bungalowie otworzył dom schadzek „Rekreacja erotyczna”. Za 100 euro za weekend i 50 euro w dzień powszedni można w nim umówić się na np. orgię – podaje „Algemeen Dagblad”. Jos Wolthuis podkreśla, że nie zezwala na wykorzystywanie jego nieruchomości do prostytucji. Jednocześnie dodaje, że nie może kontrolować wszystkiego.
Czytaj też:
Mieli wziąć ślub, doszło do morderstwa. Wszystko wyszło na jaw za sprawą rachunku z KFC