We wtorek 10 grudnia demokraci ujawnili dwa „artykuły impeachmentu”, oficjalne zarzuty, które chcieli postawić Donaldowi Trumpowi. Pierwszy artykuł dotyczył oskarżenia Donalda Trumpa o nadużycie władzy w kontekście jego telefonicznej rozmowy z prezydentem Ukrainy z lipca 2019 r. Drugi zarzut dotyczył utrudniania dochodzenia prowadzonego przez Kongres. Artykuły stanowiły podsumowanie ponad 100 godzin zeznań 17 świadków w śledztwie w sprawie ewentualnego impeachmentu prezydenta.
„Nie dał nam wyboru”
W środę 18 grudnia nad dwoma tymi zarzutami odbyła się wielogodzinna, burzliwa debata na forum Izby Reprezentantów. Otwierając posiedzenie spiker Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych Nancy Pelosi podkreśliła, że nadchodzące wydarzenia będą miały długotrwałe konsekwencje dla Waszyngtonu i nie tylko. – Gromadzimy się dziś pod kopułą tej świątyni demokracji, aby skorzystać z jednego z najpoważniejszych narzędzi, którymi dysponuje ta izba: impeachmentu prezydenta Stanów Zjednoczonych – mówiła. – Jeśli nie podejmiemy działań teraz, zaniedbamy nasz obowiązek. To tragiczne, że lekkomyślne działania prezydenta prowadzą nas do konieczności impeachmentu. Nie dał nam wyboru – dodała.
Głosowanie według partyjnych podziałów
Ostatecznie artykuł dotyczący nadużycia władzy poparło 230 kongresmenów z liczącej 435 osoby izby, w której większość ma Partia Demokratyczna. Przeciw było 197 osób. Drugi artykuł zyskał poparcie 229 deputowanych, przeciw było 198. Do postawienia prezydentowi zarzutów potrzebna była zwykła większość. Wyniki głosowania pokryły się z podziałami partyjnymi.
Przeciwko obydwu artykułom zagłosowało tylko dwóch demokratów: Collin Peterson z Minnesoty i Jeff Van Drew z New Jersey. Jak podaje CNN, ten drugi polityk prawdopodobnie wkrótce zmieni przynależność partyjną. Trzeci polityk Partii Demokratycznej, który wyłamał się w głosowaniu – Jared Golden z Maine, poparł tylko jeden z artykułów.
Wszystko w rękach Senatu
Zgodnie z procedurą, nad dalszymi losami postawionego w stan oskarżenia prezydenta decydować będzie teraz Senat. W liczącej 100 senatorów izbie wyższej Kongresu większość ma Partia Republikańska, z której poparciem startował w wyborach Donald Trump. Aby usunąć go z urzędu, potrzebna jest większość 67 senatorów. Oznacza to, że realna szansa na utratę urzędu przez Trumpa jest minimalna, gdyż wymagałoby to zbuntowania się przeciwko niemu przedstawicieli własnej partii.
Raport komisji
Na początku grudnia został udostępniony raport komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów. Prawie 300-stronicowy dokument przygotowany został na podstawie zeznań, jakie od dwóch miesięcy składali dyplomaci i inni urzędnicy administracji USA.
Już na wstępie czytamy, że dochodzenie w sprawie wykazało „nadużycie władzy przez Trumpa” i „zabieganie o zagraniczną pomoc w wyborach prezydenckich w 2020 roku”. „Plan prezydenta obalił amerykańską politykę zagraniczną wobec Ukrainy i podważył nasze bezpieczeństwo narodowe na korzyść dwóch politycznie motywowanych dochodzeń, które mogłyby pomóc w jego kampanii prezydenckiej przed wyborami” – czytamy.
„Prezydent zażądał, aby nowo wybrany prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński, ogłosił publicznie dochodzenie dotyczące politycznego rywala, którego najwyraźniej bał się najbardziej, byłego wiceprezydenta Joe Bidena, oraz dyskredytowanej teorii, że to Ukraina, a nie Rosja, ingerowała w wybory prezydenckie w 2016 roku. Aby zmusić ukraińskiego prezydenta do wzięcia w tym udziału, Trump uzależnił od tego (...) pożądaną wizytę Zełeńskiego w Białym Domu i pomoc wojskową USA, której Ukraina potrzebowała do walki z rosyjskim przeciwnikiem” – piszą twórcy raportu.
„W trakcie rozmowy telefonicznej z 25 lipca 2019 r. prezydent Zełeński wyraził wdzięczność za pomoc wojskową USA. Prezydent Trump natychmiast poprosił go o »wyświadczenie nam przysługi« i otwarcie naciskał na Ukrainę, by zbadała byłego wiceprezydenta Bidena i teorię spiskową z 2016 roku. Z kolei prezydent Zełeński zapewnił prezydenta Trumpa, że będzie kontynuował śledztwo, i ponownie wyraził zainteresowanie spotkaniem w Białym Domu” – czytamy.
Impeachment w USA
Impeachment to procedura wywodząca się z anglosaskiej tradycji parlamentarnej, w której parlament może odwołać wybranych w demokratycznych wyborach urzędników (w tym prezydenta) po przebyciu skomplikowanej procedury i przeprowadzeniu śledztwa.
Do tej pory procedura impeachmentu wobec prezydenta, od wejścia w życie amerykańskiej konstytucji w 1789 roku, była wszczynana jedynie dwa razy. W 1867 r. prezydent Andrew Johnsona był oskarżony przez republikanów o „obalanie, podważanie i rozkład rządów Stanów Zjednoczonych”. Natomiast w 1998 r. procedura została wszczęta w związku z krzywoprzysięstwem Billa Clintona w sprawie pozamałżeńskiego romansu ze stażystką Monicą Lewinsky.
W obu przypadkach procedura została doprowadzona do Senatu, który przegłosował, że prezydenci są niewinni. Procedura impeachmentu miała być też wszczęta wobec Richarda Nixona. Ten jednak wcześniej sam złożył rezygnację z urzędu w 1974 roku.
Donald Trump jest trzecim prezydentem w historii, o którego losie zadecyduje Kongres.
Czytaj też:
Tusk o kontrowersyjnym zdjęciu z Trumpem: Jeżeli ktoś chce się przyczepiać...