Australia od wielu tygodni zmaga się z ogromnymi pożarami.Każdego dnia ogień pochłania kolejne tereny. Służby szacują, że spłonęło już 3 mln hektarów lasu i buszu. Całkowicie zniszczone zostało m.in. miasto Balmoral w Nowej Południowej Walii. Kilkaset osób straciło swoje domy. Lokalne służby donoszą o przynajmniej 10 ofiarach śmiertelnych i kilkuset rannych. Dramatyczna jest również sytuacja zwierząt - szczególnie misiów koala. Zwierzątka te są wyjątkowo bezbronne w walce z ogniem. Kiedy widzą pożar - chowają się na drzewach, przez co uniemożliwiają sobie ucieczkę i ratunek. Choć sytuacja jest bardzo poważna, premier Scott Morrison zapowiedział, że jego rząd nie ma zamiaru zmieniać dotychczasowej polityki i nadal będzie wspierać energetykę opartą na węglu. Wcześniej opinię publiczną oburzyło zachowanie premiera, gdy wyszło na jaw, że wyjechał na wakacje, gdy kraj zmaga się z tak wielkimi problemami.
Premier reaguje na słowa Thunberg
Sprawą Australii zainteresowała się Greta Thunberg. - Nawet takie katastrofy nie wywołują żadnej akcji ze strony polityków. Jak to możliwe? Wciąż nie widzimy powiązania między kryzysem klimatycznym i coraz częstszymi ekstremalnymi zmianami pogodowymi i katastrofami takimi jak pożary w Australii. To musi się zmienić - apelowała nastoletnia aktywistka.
Grecie Thunberg odpowiedział premier Australii. - Nie jestem tutaj po to, żeby zaimponować ludziom spoza Australii. Moim zadaniem jest postawić na pierwszym miejscu Australijczyków. A to oznacza postawienie na pierwszym miejscu środowiska, w którym żyjemy i gospodarki - stwierdził Scott Morrison.
Czytaj też:
Polska Greta Thunberg? 18-latka ze Śląska wygłosiła przemówienie na szczycie klimatycznym COP25