W przypadku tej rodziny z Milwaukee w Stanach Zjednoczonych świąteczny prezent dotarł nie saniami świętego mikołaja ciągniętymi przez renifery, a zwykłym miejskim autobusem. Po zakończeniu pracy, gdy jechał już autobusem do zajezdni, kierowca Jamie Grabowski zauważył dwa psy biegające po ulicy. W pobliżu nie było widać ich właścicieli. Mężczyzna postanowił pomóc czworonogom. Otworzył drzwi pojazdu i zachęcał je do wejścia do środka. Na nagraniu widać, że mężczyzna zachęca psy (dobermana i pitbulla), aby wbiegły do autobusu. W międzyczasie kierowca skontaktował się z policją, aby powiadomić o dwóch zaginionych pupilach. – Chciałem im pomóc, noc była mroźna, było kilka stopni poniżej zera. Obawiałem się, że zamarzną albo że zostaną przejechane przez jakiś samochód – mówił Jamie Grabowski. Kierowca bawił się z psami do momentu przyjazdu policji.
Funkcjonariusze zabrali zwierzaki na komisariat. Tam sprawdzono w bazie zwierząt domowych w Milwaukke adres ich właścicieli. Stephanie Gomez powiedziała, że psy uciekły jej mamie, gdy wypuściła je do ogrodu i poszła skorzystać z toalety. – Zwierzaki uciekły przez dziurę w płocie. Mamy nie było dosłownie chwilę, ale to wystarczyło. Baliśmy się, że już nigdy ich nie zobaczymy. Panikowaliśmy, bo kochamy je jak członków rodziny – podkreśliła kobieta. – To, że trafiły do nas w pełni zdrowia, to prawdziwy świąteczny cud. Jesteśmy niezwykle wdzięczni kierowcy, że zaopiekował się nimi – dodała Stephanie Gomez.
Czytaj też:
Otwarto psie przedszkole dla szczeniaków. Zobacz urocze zdjęcia!