Rzecznik MSZ Chin podkreślił, że Pekin jest „bardzo zaniepokojony” sytuacją między Iranem a Stanami Zjednoczonymi. „Ryzykowne zachowanie wojskowe USA w ostatnich dniach jest sprzeczne z podstawowymi normami stosunków międzynarodowych” – stwierdził Geng Shuang.
Chiny skrytykowały też groźby sankcjami, które USA wystosowały w kierunku Iraku, jeśli kraj ten wydali ze swojego terytorium zagraniczne wojska.
– Chiny konsekwentnie przeciwstawiają się nierozważnemu stosowaniu sankcji lub grożeniu nimi – stwierdził rzecznik. – Życzylibyśmy sobie, aby zaangażowane państwa, a zwłaszcza wielkie państwa leżące poza regionem mogły zrobić coś więcej na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie oraz pokoju i stabilizacji, oraz unikały podejmowania kroków prowadzących do eskalacji regionalnych napięć – dodał.
Eliminacja generała
Prezydent Donald Trump autoryzował atak w pobliżu Międzynarodowego Portu Lotniczego w Bagdadzie, w wyniku którego zginął generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej jednostki Al Kuds, działającej w ramach Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis – potwierdził Pentagon 3 stycznia.
W komunikacie podkreślono, że Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej uznawany jest przez Stany Zjednoczone za organizacje terrorystyczną. „General Sulajmani aktywnie rozwijał plany ataków na amerykańskich dyplomatów i wojskowych w Iraku i całym regionie. Wraz ze swoją jednostką Al Kuds odpowiedzialny był za śmierć setek Amerykanów i ich koalicjantów (...)” – czytamy w oświadczeniu Departamentu Obrony USA. Pentagon oskarża generała Sulejmaniego o ataki na bazy koalicyjne w Iraku, w tym o atak 27 grudnia oraz twierdzi, że wojskowy „zatwierdziła ataki na ambasadę USA w Bagdadzie, które miały miejsce w grudniu”.
Amerykanie tłumaczą, że nalot i zabicie dowódców miały na celu „powstrzymanie przyszłych irańskich planów”. W komunikacie podkreślono, że „Stany Zjednoczone będą nadal podejmować wszelkie działania niezbędne do tego, by chronić swoich obywateli i interesy niezależnie od tego, o jakie miejsce na świecie chodzi”.
Ostra reakcja Iranu
Śmierć Sulejmaniego i al-Muhandisa potwierdziły Siły Mobilizacji Ludowej (PMF), wspierany przez Irak sojusz formacji militarnych, na którego czele stał ten drugi. W komunikacie PMF podkreślono, że wojskowi „zginęli jako męczennicy w amerykańskim ostrzale”. Amerykański atak postrzegany jest jako kolejna eskalacja napiętych już i tak kontaktów miedzy Waszyngtonem i Teheranem.
Na działania Donalda Trumpa ostro zareagował szef irańskiej dyplomacji. „Amerykański akt międzynarodowego terroryzmu, namierzenie i zabicie generała Sulejmaniego, najbardziej efektywnej siły walczącej z Daesh, al-Nusrą i al-Kaidą, to niezwykle niebezpieczna i głupia eskalacja” – napisał na Twitterze Dżawad Zarif. „Stany Zjednoczone poniosą odpowiedzialność i konsekwencje swojego łajdackiego awanturnictwa” – dodał.
Czytaj też:
80 mln za głowę Donalda Trumpa? Organizator żałobnego pochodu wzywa obywateli Iranu