Kay Newman podzieliła się z internautami tragiczną historią swojego psa o imieniu Duke. Bokser zmarł podczas lotu z Sydney do Brisbane. Z relacji kobiety wynika, że z powodu opóźnienia lotu zwierzę było przez długi czas trzymane na słońcu – tego dnia temperatura w Sydney sięgała aż 40 stopni Celsjusza. Kiedy Australijka pytała pracowników lotniska o stan zwierzęcia zapewniano ją, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. – Prosiłam o to, abym mogła poczekać z Duke'm w klimatyzowanym pomieszczeniu, ale nie wyrażono na to zgody. Zgodnie z procedurami zwierzęta muszą być załadowane do samolotu jako ostatnie i wyładowane jako pierwsze. Bardzo się o niego bałam, bo było naprawdę gorąco. Zapewniano mnie jednak, że pies będzie na dworze tylko przez kilka minut – opowiadała pasażerka. Tak było również wtedy, gdy kobieta wchodząc do samolotu zauważyła, że jej pies stoi w pełnym słońcu na płycie lotniska. Kiedy Key Newman przyleciała do Brisbane obsługa lotu przekazała jej, że pies nie żyje. – Nie chciałam uwierzyć w to, co słyszałam. Kiedy go dotknęłam, czułam, że jest bardzo ciepły – podkreśliła.
Linie lotnicze przepraszają za zaistniałą sytuację i podkreślają, że mają specjalne obostrzenia odnośnie transportu psów rasy mops, buldog oraz bokser ze względu na ich budowę, która sprawia, że zwierzęta te mają problemy z oddychaniem. – W takich warunkach żadne zwierzę nie miałoby szans na przeżycie. Było po prostu za gorąco, samolot miał opóźnienie i nikt nie zadbał odpowiednio o mojego psa- stwierdziła Key Newman. Kobieta wystosowała również petycję do linii lotniczych, w której domaga się od przewoźnika zmiany zasad przewożenia zwierząt. – Pies nie może być traktowany gorzej niż walizka. Mój ukochany Duke zmarł, bo nie zapewniono mu odpowiednich warunków – podsumowała Australijka.
Czytaj też:
Pies był wychudzony, a weterynarze nie dawali mu szans na przeżycie. Tak wygląda teraz
Bokser Duke - pies, który zmarł podczas lotu samolotem