O incydencie, do jakiego doszło w Hong Kongu, poinformował „The Wall Street Journal”. Midori Nishida wykupiła bilet linii Hong Kong Express Airways ze wspomnianego chińskiego miasta na wyspę Saipan, która jest terytorium zależnym od Stanów Zjednoczonych. 25-latka jeszcze przed wejściem na pokład została zapytana przez pracowników linii o to, czy znajduje się w ciąży. Po chwili zabrano ją do toalety, gdzie musiała wykonać test ciążowy, który wykazał, że nie spodziewa się dziecka. Wówczas pozwolono jej wejść na pokład, a kobieta poinformowała o nietypowym incydencie media. – To było poniżające i frustrujące – powiedziała i dodała, że przedstawiciele przewoźnika swoje żądanie argumentowali chęcią zapewnienia, że „amerykańskie przepisy imigracyjne nie zostaną naruszone”.
Turystyka porodowa?
Saipan to jedyne terytorium zależne od USA, na którym obywatele Chin mogą przebywać bez wykupienia wizy. Często zdarza się więc, że kobiety podróżują tam, by urodzić dziecko i uzyskać obywatelstwo amerykańskie. Wystarczy powiedzieć, że w latach 2015-2016 urodziło się tam 715 dzieci obcego pochodzenia, z których 95 proc. miało rodziców mieszkających na co dzień w Chinach. Inne statystyki wskazują, że w 2018 roku na wyspie urodziło się więcej turystów niż miejscowych.
Jak incydent komentuje firma Hong Kong Express Airways? „Chcielibyśmy przeprosić każdego, kto poczuł się dotknięty” – przekazał przewoźnik w oświadczeniu. „Natychmiast zawiesiliśmy tę praktykę i jej się przyjrzymy” – dodał. Może się okazać, że zachowanie pracowników linii było złamaniem prawa, ponieważ kobiety w ciąży mogą legalnie podróżować do USA po to, by tam urodzić pod warunkiem, że same pokryją wszystkie koszty i podadzą wcześniej prawdziwy powód podróży.
Czytaj też:
Pilot ujawnił, że jest nosicielem wirusa HIV. Chce walczyć ze stygmatyzacją