23 stycznia 2019 roku Yehuda Yosef Adler, jego żona Jennie Adler oraz 19-miesięczna wówczas córka mieli lecieć z Miami do Detroit. Para w uzasadnieniu pozwu cytowanego przez Fox News stwierdziła, że pilot od początku zachowywał się w sposób „przykry” i ich upokarzał. „Gdy weszliśmy do samolotu, poprosiłem stewardesę o słuchawki” – napisał Adler dodając, że podczas poprzedniego lotu pracownicy American Airlines podkreślali, by zgłaszać im wszystkie potrzeby, w tym te dotyczące słuchawek. Podczas rozmowy mężczyzny z jedną z pracownic pokładowych do dyskusji wtrącił się pilot, który miał powiedzieć, że załoga nie dysponuje takimi rzeczami jak słuchawki. Adlerowie zignorowali uwagę pilota i zajęli swoje miejsca.
„Nagła sytuacja awaryjna”
Po chwili do małżeństwa i ich dziecka podeszła stewardesa, która powiedziała, że ma miejsce „nagła sytuacja awaryjna”, a oni muszą opuścić pokład. Po wyjściu z maszyny kobieta powiedziała Adlerom, że to pilot poprosił o usunięcie ich z pokładu z powodu nieprzyjemnego zapachu ciała. Według pary stewardesa wygłosiła „obraźliwą i uwłaczającą uwagę” mówiąc że wie, iż „ortodoksyjni Żydzi kąpią się tylko raz w tygodniu”.
Adlerowie, którzy faktycznie są ortodoksyjnymi Żydami podkreślili, że brali tego dnia prysznic, a samolot opuścili „zrozpaczeni i zawstydzeni”. Przez jakiś czas chodzili po terminalu wypytując przypadkowych ludzi, czy czuć od nich smród. Ponad 20 osób miało odpowiedzieć przecząco. W pozwie cytowanym Yehuda i Jennie twierdzą, że poprosili też obsługę American Airlines, by wydano im bagaże. To jednak nie przyniosło skutku, a samolot odleciał do Detroit z ich torbami, wózkiem, pieluchami i fotelikiem dziecięcym. Teraz domagają się odszkodowania za naruszenie praw obywatelskich, dyskryminację na tle religijnym, zadanie cierpienia emocjonalnego oraz zniesławienie.
Co na to przewoźnik?
Przedstawiciele American Arlines odrzucają wszystkie zarzuty twierdząc, że Adlerowie zostali wyproszeni z samolotu wyłącznie ze względu na nieprzyjemny zapach ciał. Na odór mieli uskarżać się nie tylko członkowie załogi, ale przede wszystkim pozostali pasażerowie. Firma zaznaczyła, że żydowskiej rodzinie zagwarantowano pobyt w hotelu, wyżywienie oraz bilety na lot odbywający się następnego dnia rano. „Żadna z decyzji podjętych przez nasz zespół w związku z tą delikatną sytuacją nie miała związku z religią wyznawaną przez Adlerów” – podsumowano.
Czytaj też:
Podejrzenie koronawirusa na pokładzie LOT. Pasażerkę z Chin przebadano na lotnisku