Mieszkańcy bloku w Kerali w Indiach byli zdziwieni, gdy zamiast wody z ich kranów w poniedziałkowy poranek popłynęła intensywnie pachnąca brunatna ciesz. Zawiadomiono lokalne władze, które szybko odkryły, że z kranów płynie... alkohol. Nie była to jednak bynajmniej mieszanka nadająca się do picia.
Szybko wyszło na jaw, że za zanieczyszczenie wody pitnej odpowiadają sami urzędnicy. Około 6 tys. litrów alkoholu, który przejmowany był na mocy sądowych wyroków, przetrzymywano bowiem bez zachowania należytych środków bezpieczeństwa w pobliżu studni. Mieszanka, często podrabianych trunków, takich jak piwo, brandy i rum, trafiła do wód gruntowych. Stamtąd przeciekła do studni, z której zaopatrywane były w wodę lokale mieszkalne w dystrykcie Thrissur.
– Byliśmy w szoku – komentował dla BBC Joshy Malyiekkal, właściciel kompleksu 18 mieszkań, do których trafił alkohol. Z relacji mieszkańców wynikało, że procenty płynące z ich kranów nie przysporzyły im radości, a wręcz przeciwnie. Ciecz wydziela bowiem nieprzyjemną woń i nie nadaje się do picia. Mieszkańcom zakazano nawet kąpieli w niej. – Dzieci nie mogły iść do szkoły, a rodzice do pracy – komentował Malyiekkal.
Ze wstępnych szacunków wynika, że oczyszczenie rurociągu i studni może zająć około miesiąca. Mieszkańcy osiedla muszą na razie korzystać z wody dostarczanej w beczkowozach.