Najnowsze dane przekazane przez Narodową Komisję Zdrowia Chin nie pozostawiają wątpliwości – koronawirus jest nadal groźny. W samej tylko prowincji Hubei w poniedziałek zanotowano 103 ofiary śmiertelne, w całym kraju – 108, co stanowi dzienny rekord. Łączna liczba osób, które zmarły w Chinach z powodu koronawirusa, wynosi już 1016. W Państwie Środka zarażonych jest 40 206 osób. Są też pozytywne wieści – o około 20 proc. spadła liczba nowych przypadków. W poniedziałek zanotowano ich 2478, w porównaniu do 3062 poprzedniego dnia. Najwięcej zachorowań nadal diagnozowanych jest w prowincji Hubei – wczoraj było to 2097 pacjentów.
Szef Chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia Wang Hesheng przekazał, że władze centralne zdecydowały o wymianie urzędników nadzorujących w prowincji Hubei walkę z epidemią. Dwaj lokalni oficjele z Komunistycznej Partii Chin zostali zastąpieni urzędnikami delegowanymi ze szczebla centralnego partii. To jednak nie koniec, państwowe media donoszą o setkach zwolnień, postępowań dyscyplinarnych i innych reperkusji wobec przedstawicieli lokalnych władz w prowincji najbardziej dotkniętej epidemią.
Dłuższy okres inkubacji?
Tymczasem na początku tygodnia chińskie media donoszą o pracy naukowej, z której wynika, że okres inkubacji nowego koronawirusa może być dłuższy, niż wcześniej sądzono.
Autorem nierecenzowanej jeszcze pracy opublikowanej w niedziele na portalu medrxiv.org jest grupa kilkudziesięciu chińskich naukowców. Jak informuje „The Independent” wśród nich jest dr Zhong Nanshan, który odkrył SARS w 2003 roku i został mianowany głównym doradcą w zarządzaniu obecnym kryzysem. Swoje badania chińscy naukowcy oparli na danych dotyczących 1099 pacjentów z potwierdzonym laboratoryjnie zarażeniem koronawirusem 2019-nCoV z 552 szpitali w 31 prowincjach Chin zebranych do 29 stycznia 2020 r.
Najczęstszym objawem zarażenia koronawirusem była gorączka (87,9 proc.) i kaszel (67,7 proc.), rzadko pojawiały się biegunki. Najczęściej objawy pojawiały się już w przeciągu 3 dni. Wśród badanych chorych były jednak przypadki inkubacji nawet 24-dniowej. Jak można przeczytać w pracy chińskich naukowców, zaledwie 1,18 proc. hospitalizowanych miało bezpośredni kontakt z „dziką przyrodą”, od której mogłoby się zarazić koronawirusem. 31,4 proc. chorych osobiście pojawiło się w Wuhan, a 71,8 proc. miało kontakt z osobami, które w nim były. 55 pacjentów spośród 1099, którym przyjrzano się w badaniu, przyjęto na oddział intensywnej terapii. Spośród nich 15 zmarło.
We wnioskach ze swojego badania naukowcy podkreślają, że wirus 2019-nCoV „rozprzestrzenia się szybko w wyniku przenoszenia człowieka na człowieka”, ale wskaźnik śmiertelności jest „stosunkowo niski”.
Koronawirus na świecie
Jak dotąd przypadki zarażenia odnotowano w Chinach, Japonii, Singapurze, Tajlandii, Korei Południowej, na Tajwanie, w Malezji, Wietnamie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, na Filipinach, w Nepalu, na Sri Lance, w Kambodży, w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Rosji, Finlandii, Belgii, Szwecji, Hiszpanii, we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii.
Czytaj też:
Nieoczekiwany efekt koronawirusa. „Zamykamy ponad 30 proc. restauracji KFC w Chinach”